Nie ubieraj się zbyt wyzywająco. Być może on zwróci na Ciebie uwagę, kiedy będziesz paradowała w kusych sukienkach i z dużym dekoltem, jednak może nie mieć ochoty potraktować Cię poważnie. Znacznie lepiej sprawdzi się strój, który tylko podkreśli Twoją figurę, a nie taki, dzięki któremu cały świat zobaczy Cię niemalże
zapytał(a) o 12:31 Co zrobić żeby chłopak zwrócił na mnie uwage???? Odpowiedzi ja radze tak :)stoisz z kolezankami i o czyms gadacie , patrz na niego i sie usmiechaj i zaslon reka wiesz chba o co chodzi :] on poysli ze o nim rozmawiacie i od razu skapnie sie o co kaaaaaman :) zycze powodzenia bo ja mam ten sam problem ah... :( tylko ze on nawet ze mna nie gada ... sprawdź czy w ogóle wie że istniejesz ! Zobacz czy przechodząc koło niego zerknie na ciebie i co zrobi kiedy się do niego uśmiechniesz.. Jeżeli będzie zainteresowany to na pewno zareaguje ! Bądź sobą przede wszystkim. Uśmiechaj się do niego i ubieraj się ładnie :) Zagadaj do niego ubierz się w seksi ciuszki zaproś go na impreze. NIE WSTYDZ SIĘ bo to pogorszy sprawę...zrób wdechi wydech i zagadaj do niego np.(napoczątku) czy nie widział gdzieś żółtej branzoletki...itp. Potem wpadnij niby przypadkiem na niego...bądz uśmiechnięta...zrób sobie delikatny makijaż...zauważ czym się interesuje...a gdy już się poznacie zaproś go na pizze...a potem już z górki:) POWODZENIA:) To tak. Jeśli chłopak interesuję się sportem i go uprawia np. piłkę nożną to obejrzyj kilka meczy, połap się o co w tym chodzi i masz z nim wspólny temat. Wiem, że to nie zachęca, ale kiedyś miałam koleżankę w 1 gim, która tak zrobiła i proszę ;] są ze sobą, aż do teraz czyli 3 gim. Możesz też z grupą dziewczyn rozmawiać koło niego i coś powiedzieć tak żeby wypowiedzieć jego imię, ale nie koniecznie żeby chodziło o niego, wiesz o co chodzi. Powodzonka przedewszystkim badz soba olla95 odpowiedział(a) o 16:12 Spróbuj np. ignorowac go jezeli do tej pory zwracalas na niego uwage zerkalas na niego jak przechodzil to nie rub tak jezeli widzial ze tak robisz to napewno zdiwi sie i zateskii za tym anusia♥♥ odpowiedział(a) o 17:33 gdy chłopak jest z twojej klasy to pożyczaj mu jużne rzeczy i ubierz sie ładnie a gdy robi ci zdjęcia to nie mów rzeby przestał tylko rub śmieszne minki to pomorze bo ja tak robie Usiemiechaj się zacznij o czymś rozmawici np . zmanistyl lub cos w tym stylu XD albo zapytaj czy nie widiałes moze mojej kolezanki np marty jak wgl ja zna to by tak brzmiała Czesici nie widzłes marty ?? Owszem, powinnaś być tu piszą coś w stylu " ślicznie ubrana, piękny makijaż ". Wydaje mi się, że to nie na tym polega. Lepiej ubrać się najwygodniej, tak jak lubimy, lekki makijaż jak najbardziej, ale raczej "tapeta" na twarzy nie sumie to wszystko rzadko działa. Między dwoma osobami musi być chemia, podobne uczucie. Obejmowanie się wzrokiem. Musi być coś czego nie da się to jest moja opinia, a opinii może być wiele. Piszę co i oczywiście szczęścia ogóle to zastanawiam się dlaczego takie pytania są zadawane na stronach właśnie typu "zapytaj" . . nie można pogadać o tym z przyjaciółmi, czy coś ? ktoś może gadać, że po co założyłam to konto. Założyłam je po to, bo chciałam się dowiedzieć czegoś o szkole. Oczywiście na pare pytań odpowiedziałam, jednak sądzę, że pytania tego typu są trochę beznadziejne. Lepiej porozmawiać o tym z zaufaną osobą, a nie pytać o takie coś na . Piszę to z nadzieją, że przeczyta to parę osób i pomyśli nas tym. Szczególnie dzieciaki, które mają po 11 lat xd powodzenia ;) Hmm... bądz sb no i jak on lb deske to se ją kup ale nie że bd z nią chodzić tylko naucz się jakiś tricków i on cb polubi i fajnie i się mu spodobasz . ♥ ja też tak zrobiłam.. :D Moim zdaniem to idzie tak,puśc do niego oczko,jeśli znasz jego imie to jak bedzie przechodzil powiedz imie ( tylko cicho!) sie skapnie i sie do Ciebie uśmiechnie ;) ja tak zrobilam i sie popatrzyl i usmiechna sie i teraz jak przechodze tez tak robi... :3 Wiem, że troche zapóźno, ale ostatnio wpadłam na taki pomysł:1. Jeżeli on chodzi do twojej szkoły to masz zadanie Gdy będzie szedł zobacz jaki ma plecak ( tylko upewnij się że na pewno wiesz jaki, żeby nie było potem "plamy")3. Napisz karteczkę z napisem ze swoim nr gg albo telefonu ( jak wolisz,ale chyba lepiej gg) i gdy zostawi plecak pod klasą albo gdzieś to dyskretnie wsuń mu ją do plecaka Domyślam się że z ciekawości napisze, a ty możesz powiedzieć że to twoje koleżankiTeraz jesteś w dobrej sytuacji bo masz jego nr gg i możesz z nim popisać lub coś... _Emily_ odpowiedział(a) o 17:54 Powiem ci tak jak ja dzisiaj zrobiłam w szkole: Mieliśmy 2-wie lekcje w tej samej sali więc z tego skorzystałamI jak był dzwonek i wszyscy wyszli na przerwę to mu napisałam Kocham cię ♥ Kiedy się prawie wydało że to ja to trubowałam zaprzeczyć ale się skapli że to jaJuż miałam się zapaść pod ziemie aż on podszedł i się zapytał-Czyli to ty napisałaś ten liścik?Ja cała zaczerwieniałam i powiedziałam że tak a teraz to mój najukochańszy skarb ♥ zostaw porfel w klasie tak gdzie on bedzie miał tam lekcjie to zapytaj sie czy nie widział porfela Ja mam podobną sytuacje tylko że ja się go o chodzenie spytałam a on powiedział nie i jeszcze się na mnie obraził :( blocked odpowiedział(a) o 18:21 Dziewczyna zapytała chłopaka:| "Lubisz mnie?"| On powiedział "nie".| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.| Znowu powiedział "nie".| Zapytała wiec jeszcze raz:| " Jestem w twoim sercu?"| Powiedział "nie".| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".| Smutne - pomyślała i odeszła.| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,| tylko umarłbym z tęsknoty."| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że| Cię kocha.| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim| życiu, obojętnie gdzie będziesz wdomu,przy| telefonie albo wszkole.| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.| Jutro rano ktoś Cię pokocha.| Stanie się to równo o Będzie to ktośznajomy.| Wyzna Ci miłość o Jeżeli nie roześlesz tego, do przynajmniej 20|| osób w ciągu 10 minut Ja powiem tak. Ten chłopak kt9ryy mi się podoba siedzi ławje za mną w ostatnim żędzie bez kolegi. Dlatego zawsze z nim gadam:-) Kiedy już się poznaliśmi liczyłam na przewie ile razy się zpojrzy pierwszy dzień 27 drugi 39 trzeci 40 czwarty 53 piąty 68 no i cały czas się na mnie patrzy;-) Tylko jedna moja przyjaciułka też sie w nim zakochała :-( ale ona z nim nie gada tylko przed nim ucieka :O mam nadzieje że pomogłam! Powodzenia! weź długopis i kartkę ;p1. Napisz imię osoby płci Który kolor najbardziej lubisz: czerwony, czarny, niebieski, zielony czy żółty?3. Pierwsza litera twojego imienia?4. Miesiąc urodzenia?5. Który kolor bardziej lubisz czarny czy biały?6. Imię osoby tej samej Ulubiony numer?8. Wolisz jezioro czy morze?9. Napisz życzenie (możliwe do spełnienia!).Skończone – zobacz poniżej:Odpowiedzi1. Kochasz tę Jeżeli wybrałaś /eś:Czerwony – twoje życie jest pełne – jesteś konserwatywna /y i agresywna / – twoja dusza jest zrelaksowana i jesteś osobą na – jesteś spontaniczna /y i kochasz całusy i pieszczoty tych, których jesteś bardzo szczęśliwą osobą i udzielasz dobrych rad tym, którzy są w Jeżeli pierwsza litera twojego imienia jest:A-K - masz w sobie dużo miłości, którą ofiarujesz bliskim i - Próbujesz cieszyć się życiem na maxa a twoje życie uczuciowe wkrótce - lubisz pomagać innym a twoje przyszłe życie uczuciowe wygląda bardzo Jeśli urodziłaś /eś się w:Styczeń – MarzecRok minie ci bardzo dobrze i odkryjesz, że zakochasz się w kimś zupełnie nie - czerwiecTwój związek (uczuciowy) jest bardzo silny, będzie trwał długo i pozostawi wspaniałe wspomnienia na wrzesieńBędziesz mieć wspaniały rok i doświadczysz dużą zmianę w życiu na – grudzieńTwoje życie uczuciowe nie będzie zbyt wspaniałe, ale w końcu odnajdziesz swoją bratnią Jeśli wybrałaś /eśCzarny: twoje życie obierze inny kierunek, co będzie dla ciebie bardzo korzystne i bardzo cię to : Będziesz mieć przyjaciela, któremu można będzie całkowicie zaufać i zrobiłby dla ciebie wszystko, ale ty możesz sobie z tego nie zdawać Ta osoba jest twoim najlepszym To jest ilość twoich bliskich przyjaciół w twoim Jeśli wybrałaś /eś:Jezioro: Jesteś lojalnym przyjacielem i kochanką / Jesteś bardzo spontaniczna /y i lubisz zadowalać To życzenie spełni się tylko wtedy, gdy wstawisz ten test do 5 innych odp w ciągu jednej godziny. Wklej je do 10 innych komentarzy spełni się przed twoimi następnymi urodzinam Dziewczyna zapytała chłopaka:| "Lubisz mnie?"| On powiedział "nie".| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.| Znowu powiedział "nie".| Zapytała wiec jeszcze raz:| " Jestem w twoim sercu?"| Powiedział "nie".| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".| Smutne - pomyślała i odeszła.| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,| tylko umarłbym z tęsknoty."| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że| Cię kocha.| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim| życiu, obojętnie gdzie będziesz wdomu,przy| telefonie albo wszkole.| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.| Jutro rano ktoś Cię pokocha.| Stanie się to równo o Będzie to ktośznajomy.| Wyzna Ci miłość o Jeżeli nie roześlesz tego, do przynajmniej 20|| osób w ciągu 10 minut Jak się tb nie interesuje to ozn że to nie jest chłopak dla cb. Jesteś na pewno piękna i znajdziesz sb o wiele lepszego ktory zwróci na cb uwage. Też miałam tak jak ty. Podobał mi się jeden chłopak ale nie zwracał na mnie uwagi. Pod koniec klasy było niby lepiej ale ja już o nim zapomniałam i prawie codziennie go widuje i to jest właśnie źle bo wtedy powraca stara miłość😞💔 Tak jak mawia stare powiedzenie: stara miłość nie rdzewieje. Patrz się na niego , uśmiechaj się . Jeśli chodzi do tej samej sql co ty zagadaj do niego na przerwie ; ) . Gdy będziesz gadać z twoimi koleżankami pow jego imie chociaż to nie będzie chodzić o niego [ wiesz o co chodzi ;)] .ale jeśli już nie będzie nadal zwracał na cb uwagi to przestań się starać bo na pewno znajdziesz lepszego, który będzie cię kochał ja miałam tak samo i źle na tym wyszłam :( Bądź sobą:)Ubieraj się ładnie;)Zagadaj do niego,poznaj się z nim:)Rób wszystko ,żebyś się mu spodobała:)Rozśmiesz go jakoś:) gapa2403 odpowiedział(a) o 18:43 we mnie sie zakochal jeden chlopak i najpierw wogole nie kumalam o co chodzi a potem sie skapowalam o co chodzi i do tej pory ciagle mam na kazdej lekcji liscik a jak rozmawiam z nim przez telefon to na koncu mówi buziaczki co mam zrobic zeby sie odczepil? -Ewcia- odpowiedział(a) o 10:48 weź długopis i kartkę ;p1. Napisz imię osoby płci Który kolor najbardziej lubisz: czerwony, czarny, niebieski, zielony czy żółty?3. Pierwsza litera twojego imienia?4. Miesiąc urodzenia?5. Który kolor bardziej lubisz czarny czy biały?6. Imię osoby tej samej Ulubiony numer?8. Wolisz jezioro czy morze?9. Napisz życzenie (możliwe do spełnienia!).Skończone – zobacz poniżej:Odpowiedzi1. Kochasz tę Jeżeli wybrałaś /eś:Czerwony – twoje życie jest pełne – jesteś konserwatywna /y i agresywna / – twoja dusza jest zrelaksowana i jesteś osobą na – jesteś spontaniczna /y i kochasz całusy i pieszczoty tych, których jesteś bardzo szczęśliwą osobą i udzielasz dobrych rad tym, którzy są w Jeżeli pierwsza litera twojego imienia jest:A-K - masz w sobie dużo miłości, którą ofiarujesz bliskim i - Próbujesz cieszyć się życiem na maxa a twoje życie uczuciowe wkrótce - lubisz pomagać innym a twoje przyszłe życie uczuciowe wygląda bardzo Jeśli urodziłaś /eś się w:Styczeń – MarzecRok minie ci bardzo dobrze i odkryjesz, że zakochasz się w kimś zupełnie nie - czerwiecTwój związek (uczuciowy) jest bardzo silny, będzie trwał długo i pozostawi wspaniałe wspomnienia na wrzesieńBędziesz mieć wspaniały rok i doświadczysz dużą zmianę w życiu na – grudzieńTwoje życie uczuciowe nie będzie zbyt wspaniałe, ale w końcu odnajdziesz swoją bratnią Jeśli wybrałaś /eśCzarny: twoje życie obierze inny kierunek, co będzie dla ciebie bardzo korzystne i bardzo cię to : Będziesz mieć przyjaciela, któremu można będzie całkowicie zaufać i zrobiłby dla ciebie wszystko, ale ty możesz sobie z tego nie zdawać Ta osoba jest twoim najlepszym To jest ilość twoich bliskich przyjaciół w twoim Jeśli wybrałaś /eś:Jezioro: Jesteś lojalnym przyjacielem i kochanką / Jesteś bardzo spontaniczna /y i lubisz zadowalać To życzenie spełni się tylko wtedy, gdy wstawisz ten test do 5 innych odp w ciągu jednej godziny. Wklej je do 10 innych komentarzy spełni się przed twoimi następnymi urodzinami. USek1337 odpowiedział(a) o 16:34 To może zabrzmieć głupio ale nie rób nic. Chłopak sam powinien dostrzec w tobie piękno zewnętrzne i wewnętrzne. Po prostu bądź sobą :) ulka102 odpowiedział(a) o 14:29 to jest gupie ale powiem oglądałam filmik na you tube i załóz garnek na głowe i biegaj przed nim? no ale odpowiedzi beznadziejna sorka Uważasz, że ktoś się myli? lub Polecamy Jak poderwać dziewczynę, jak uwieść faceta Marzysz o wakacyjnej miłości? Nie wiesz, jak zwrócić na siebie uwagę płci przeciwnej? Fakt podpowiada. Jeśli chcesz poderwać dziewczynę lub chłopaka, postaw na wygląd. Najważniejsze jest pierwsze wrażenie
Co mam zrobić żeby jakiś chłopak się we mnie zakochał? ? Co mam robić? Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2012-06-16 18:54:53. 1 ocena | na tak 100%.

zapytał(a) o 00:23 Co zrobic,aby pewien chlopak w koncu zwrocil na mnie uwage? Tak jak kazda normalna nastoltka,zakochalam sie,chlopak ktory jest moja sympatia jest o rok ode mnie starszy,znamy sie dwa miesiace,poznalismy sie przez internet,mieszka 18 kilometrow od mojego malego miasteczka,spotkalismy sie kilka razy,az pewnego dnia poczulam do niego cos wiecej,jak tylko przyjazn,powiedzialabym mu o tym ale boje sie jego reakcji,nie chcialabym go stracic,pomimo tego ze obiecywal mi ze nasza przyjazn jest na zawsze i ze nigdy mnie nie zostawi,bardzo sie o to boje,kazdy potrafi obiecywac,a pozniej przychodzi co do czego,urywa kontakt..Prosze o szybk odpowiedz,jak moglabym mu to wytlumaczyc w delikatny sposob,ze sie w nim zakochalam...tak samo pewnego dnia powiedzial mi ze ma co do mnie "mieszane uczucia"..co to moze oznaczac? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Powiedziałabym mu to bez owijania w bawełnę. Nie mów, że się zakochałaś, to prawie zawsze brzmi dla chłopaka jak wyrok. Jesli ma to już być wyrażone w delikatny sposób, powiedziałabym mu, że bardzo mi się podoba, jest świetnym gościem i [tu wymień wszystko co w nim lubisz z naciskiem na cechy charakteru]. Odpowiedzi glithch odpowiedział(a) o 00:30 lmao, po pierwsze. nie mow ze jestes zakochana. idz bezpieczną sciezką i powiedz ze myslisz ze jest swietnym gosciem (czy jak chcesz to nazwac) i powiedz ze podoba ci sie, i ze zalezy ci na nim. daj znac ze w razie czego jego przyjazn tez jest dla ciebie wazna. ale ze chialabys wiedziec czy mu sie moze podobasz i czy jest szansa. ogolem mysle ze jest szansa. jesli ma co do ciebie 'mieszane uczucia' to pewnie są tam te uczucia, ale trudno mu je pojąc. mysle ze jak mu powiesz co czujesz i moze dasz czas sie zastanowic to on ogarnie. Powiedz mu tak.. "[Jego imię], muszę ci coś powiedzieć. Tylko obiecaj że mnie nie zostawisz.. Od [czas kiedy go pokochałaś] jesteś dla mnie więcej niż przyjacielem. Kocham cię"On się wścieknie. Ale ty nie płacz. To normalna reakcja. Potem do niego napisz.. Będzie dobrze. Zobaczysz :) jak mu powiesz zes taka rozanielona to cie szybko oleje Jesli ktos ci cos obiecuje a potem urywa kontakt to jest bezczelnym oszustem i takiego sie odrazu przegania po co ci klopoty ? Nie masz mu w kółko mówić o tym tylko dalej się z nim spotykać i rozwijać waszą relacje. Uważasz, że ktoś się myli? lub

Zobacz 5 odpowiedzi na pytanie: Co zrobić, żeby chłopak w którym się zakochaam zwrócił na mnie uwagę?
Hej. Męczy mnie taki problem , że podoba mi się pewnien chłopak, ale on praktycznie nie zwraca na mnie uwagi. Znaczy tylko czasami kiedy jesteśmy na dodatkowej siatkówce, to mówi mi gdzie mam stanąc i co zrobić . Wtedy zawsze jest miły. Ale po za tym w szkole mnie "przypadkiem" popycha, szturcha i nawet czasami na cześć i pa mi nie odpowiada. O co mu chodzi ?

Co zrobić, aby chłopaki zwracali na mnie większą uwagę? 2011-10-02 22:07:27; Co mam zrobić żeby chłpacy zwracali na mnie uwagę? 2010-01-29 21:57:18; Co zrobić żeby moji rodzice zwracali na mnie uwagę? 2017-12-12 07:10:25; co zrobić zeby chłopacy zwracali na mnie więkrzą uwagę? 2010-07-13 17:21:30

napisał/a: Mini6b 2008-02-03 00:33 Jest pewien chłopak, który mi się bardzo podoba......co mam zrobić żeby go w sobie rozkochać......Po prostu nie mogę żyć bez niego...... Wogóle nie chciało mi się chodzić do szkoły ale odkąd się w nim zakochałam.....mam ochotę chodzić tam codziennie nawet w weekendy bo chcę go ciągle widzieć..... Tylko jest problem ja jestem tylko jego kumpelka ..... Co zrobic żeby on zwrócił na mnie uwagę???????Piszcie.....Pomóżcie:) napisał/a: Monica20 2008-02-03 12:13 wiesz, ja tez mam podobny problem wogole nie wiem jak to zrobic zeby chlopak zwrocil uwage na mnie a nie na myslalam nad tym dlugo i powiem ci ze jesli on widuje cie juz dosc czesto i dlugo i jesli teraz sie nie zakochal to trudno mu bedzie zwrocic na ciebie uwage z tej drugiej strony bo nikogo nie zmusi sie do milosci niestety :( :( napisał/a: niunia22 2008-02-03 13:15 pamietaj że nic na siłę- po prostu bądź sobą a czas wszystko pokaże. Najważniejsze, to nie narzucać się bo to może zniechęcić chłopaka. A jeśli on poczuje ta chemie, wówczas sam zwróci na Ciebie uwagę, czego Ci serdecznie życzę:) napisał/a: mysza190707 2008-02-03 13:15 to minie jesli on nie bedzie zwracał na ciebie uwagi. To najnormalniejsza sytuacja szkolna chłopak dziewczyna. a ile masz lat? napisał/a: Mini6b 2008-02-04 17:51 mam latek 13 napisał/a: peg 2008-02-04 19:05 też podobał mi sie kolega ale nic nie zrobiłam by tego nie popsuć, widziałam że nic nie zaiskrzy. A ty myślisz ze mógłby sie w Tobie zakochać? Przede wszystkim nic na siłe, nie wystrasz go. Bądź bardzo miła, pomocna, spróbuj częściej pogadać niby z jakiegoś innego powodu (jakaś wspólna sprawa szkolna czy z nudów), niech pozna Cie lepiej sam na sam. Bądź naturalna i przede wszystkim piękna, śmiej sie wśród niego, nawiązuj lekki kontakt fizyczny niby to przypadkiem, tak aby dostrzegł w Tobie kobietę a nie koleżankę napisał/a: peg 2008-02-04 19:06 będzie dobrze, poczekaj może zaraz Ci przejdzie napisał/a: ~bezkonserwantow 2008-02-05 00:04 ojojojoj odwieczny problem ;p przede wszystkim nic na siłę.! ;) napisał/a: thinkabouthim 2008-02-06 15:09 jestem w bardzo podobnej sytuacji, tylko ze on kiedyś zwrócił na mnie uwagę i chyba nawet mu się podobałam a teraz chyba mu po prostu przeszło,a mi nie :| rada: jesli ma na ciebie zwrócić uwagę to pomóż mu w tym... tylko dyskretnie... nawet bardzo dyskretnie... kiedy się mijacie to patrz na niego dłużej niż zwykle, jeśli mówisz mu cześć to uśmiechaj się przy tym, a tak poza tym to popieram peg, sądze że niedługo ci przejdzie jeśl nie będzie w dalszym ciągu zwracał na to uwagi... Ale PRÓBUJ!!! NIC NIE STRACISZ A BYĆ MOŻE ZYSKASZ!!! PRÓBUJ napisał/a: mortonXdemonix 2008-02-13 17:24 Ja się może odwołam do mojego najlepszego sposobu. Jeżeli chłopak Cię nie zauważa to musisz jakoś go dotknąć, otrzeć się etc. Przykładowo: Wielki tłum przy klatce schodowej w szkole, idziesz za nim i przepychasz się przed niego. Albo stoi w drzwiach i rozmawia to delikatnie się o niego otrzyj przechodząc. Wtedy on sam mimochodem zacznie Cię zauważać. no i oczywiście uśmiech, spontaniczne spotkania wzrokowe. DUżo się uśmiechaj. Zaintrygujesz go. Pozdrawiam :* napisał/a: Szczurzyca 2008-02-13 18:57 Mini6b napisal(a):co mam zrobić żeby go w sobie rozkochać...... Umyj sie napisał/a: julinka22 2009-02-04 15:35 Mam 14 lat. Baardzo podoba mi się pewnien chłopak. :DPodoba ... - mało powiedziane ... Ja sie w nim bujam już 4 miesiące, a on nie zwraca na mnie uwagi ...:( Tzn czuje jakbym sie mu podobala, tylko ... że jego kumpel z klasy sie we mnie kocha .... - i z tego powodu on chyba boi sie do mnie podejsc ... , zatańczyć ze mną wolnego na dysce ... Już sama nie wiem co mam robić .... Myślałam, że mi zachwile minie. Ale gdzie tam. Jak go widze to sie rozpływam ... Dosłownie !!! Nogi mi sie uginają !!!:rolleyes: Mój sposób na niego jest taki: Duuużo się do niego uśmiecham ( to naprawdę działa ! ), Gdy mówie mu "Cześć" to przedłuzam to " Czeeeść " (uśmiech), gdy siedzimy kolo siebie i rozmawiamy staram sie aby moja ręka dotykała jego ręki, A gdy w końcu poprosi mnie do wolnego to przytule sie do niego i będe z nim tanczyc baardzo wolnoo i moje usta będa przy jego szyji, mój wydech po nim powędruuje :) życze powodzenia ) :* Co mam zrobić jak mi podoba się podoba jeden chłopak żeby zwrócił uwagę? 2010-05-01 23:27:08; Co mam zrobić aby chlopak który mi sie podoba zwrócił na mnie uwagę? 2011-01-15 10:08:07; Co zrobić żeby chlopak zwrócił na mnie uwagę.? 2009-08-23 21:16:23; Co zrobić żeby on zwrócił na mnie uwagę? 2011-02-05 14:26:30
I jak ma zrozumieć że go kocham i chce z nim chodzić. + Jest problem że on mnie chyba nie lubi.:( Pomocy....!!!! ODPOWIEDZI (8) chwilę temu skasowany 2011-03-25 14:02:50 Emilciaa: Co z tego? Może jej nie zna, może wyrobił sobie zdanie na jej temat pod wpływem głupiego nieporozumienia? Nie wiemy jak to było, może jeszcze się jakoś uda ;) Ojj, jak ja to znam. Sam mam takich niedo*** kolegów ;p Nie przejmuj się tym. Niech cię nie obchodzi co myślą inni, wy jesteście najważniejsi ;) Odpowiedz na ten komentarz 2011-03-25 14:13:49 Ale jest tak że on mi pisze spadaj albo coś. Następnie pisze ,,sorry mysia nie obrażaj sie'' Idziemy gdzieś na plac razem ze znajomymi. Potem nie odpisuje na gadu.;( Ja już go totalnie nie rozumiem.:/ Odpowiedz na ten komentarz skasowany 2011-03-25 13:55:39 Ewentualnie, jeśli tak bardzo ci na nim zależy, spróbuj znaleźć z nim jakiś wspólny temat, jakoś go do siebie przekonać. Może macie jakieś wspólne zainteresowania..? Pomyśl. Odpowiedz na ten komentarz skasowany 2011-03-25 13:57:42 tez mam taki sam problem;/ moze jak go zobaczysz na ulicy albo tam gdzie nie ma ludzi i idz za nia i tak sie baw i sie smiej,dotykaj go gdzies plecaku albo na plecach i tylko zeby była dobra zabawa;) Odpowiedz na ten komentarz skasowany 2011-03-25 13:59:21 Do Sylwia: Następnym razem wypluj tę tabletkę, którą daje ci mamusia. Będzie lepiej dla ciebie i dla nas ;p Odpowiedz na ten komentarz skasowany 2011-03-25 13:54:32 Skoro cię nie lubi, to raczej nic z tego nie będzie... ;/ Otwórz oczy, na świecie jest więcej niż jeden chłopak ;) Odpowiedz na ten komentarz skasowany 2011-03-25 13:58:41 Pomyśl logicznie nie lubi ???? To może twoja wina że cb nie lubi pomyśl dlaczego cb nie lubi za co co mogłaś mu zrobić?? Wiesz to będzie trudne żebyście byli razem on cb nie lubi zrozum to!!!! Odpowiedz na ten komentarz parish042 2011-03-25 13:58:39 No mamy... Ale zawsaze on jest z kolegami. A jego koledzy to debile i wszystko rozpowiadają. Ostatnio jak rozmawialiśmy o całowaniu to cała szkołaz zaraz wiedziała.;/ Odpowiedz na ten komentarz Zaloguj się by móc dodać komentarz.
Zobacz 4 odpowiedzi na pytanie: Co zrobic kiedy podoba mi sie chłopak i zeby on do mnie częsciej gadał?
1 2011-08-21 00:37:28 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2011-08-22 11:09:15) ciocia44 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 7 Temat: Rozwieść się czy nie?witam,jestem tu od paru minut wiec nie bardzo wiem od czego moim obecnym mezem znamy sie 15 lat,bylismy dobrymi przyjaciolmi,8 lat temu zaczelismy sie spotykac,po dwoch latach urodzil nam sie syn,rok poznie wzielismy slub,potem wyjechalismy do szkocjii za praca oczywiscie,tam urodzila sie nasza coreczka,ukladalo nam sie w sumie dobrze,az pewnego roku nie wiem co sie stalo przestalam miec ochote na bliskosc z mezem,coraz rzadziej sypialismy ze soba (nigdy nie bylo mi za dobrze w lozku ale jakos to wytrzymywalam).Nie sypiamy ze soba juz prawie dwa lata,ja powiem szczerze ze nie czuje takiej potrzeby ale wiem ze jemu bardzo tego brakuje ale jakos nie potrafie sie przelamac. Rok temu dostalismy mieszkanie,myslalam ze jak bedziemy na swoim to cos sie zmieni na lepsze ale wrecz przeciwnie jest gorzej,teraz to nawet sypiamy osobno,maz spi w sypialni a ja w duzym pokoju i nadal jest mi ciezko zeby sie przelamac,dodam tylko ze nie pracuje aktualnie,wychowuje dzieci,mysle o odejsciu bopowiem szczerze ze nie jestem szczesliwa,a jak matka jest nieszczesliwa to i dzieci sa nieszczesliwe,ale boje sie ze nie znajde pracy i ze nie dam rady sama wychowac czas czulam sie jak taka kura domowa,niezadbana tylko dzieci i dom az do pewnego momentu. Pare miesiecy temu wzielismy pozyczke i przyszedl do nas do domu przedstawiciel,bardzo sympatyczny mlody chlopak,mowiemlody bo majac 35 lat wszyscy wydaja sie mlodzi. Wogole nie zwracalam na niego uwagi az do pewnego momentu,powiem tylko tyle ze widujemy sie co tydzien akurt w czasie kiedy jestem sama, zaczal pisac do mnie sms, zaczal sie usmiechac a ja nie wiedzialam co mam o tym wszystkim miedzy nami nigdy nie bylo ale zmienil sie moj stosunek do mojej osoby,zaczelam osiebie dbac,uswiadomilam sobie ze jestem atrakcyjna skoro mlody chlopak zwrocil na mnie uwage i to jest bardzo mile,nie powiem podoba mi sie on ale nie lubie wcinac sie w zwiazek,on jest z kims zwiazany jamam rodzine,meza ktory nie pamieta o rocznicy,urodzinach itp,nie wiem czyjestem zdolna do zdrady ale nie bede uciekac przed flirtowaniem,czujesie atrakcyjna,seksy,ale coraz czesciej mysle o rozwodzie,nie wiem co mam zrobic,nie chce sie z kims wiazac ale tez nie mam sily dluzej ciagnac czegosco nie ma napiszcie co myslicie o mojej sytuacji,dziekuje, ciotka 2 Odpowiedź przez Wielkopolanin 2011-08-21 01:12:57 Wielkopolanin Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-24 Posty: 121 Odp: Rozwieść się czy nie?Jeżeli nie kochasz męża to w czym problem ?Albo chcesz to uratować czyli terapia albo wspólny wyjazd tylko we dwoje może to obudzi dawne uczuciealbo to zakończ, męczysz siebie i bym spróbował uratować związek, facet może nie wiedzieć że między wami jest tak źle, a przynajmniej nie myśli nad go przyduś i powiedz jak w rzeczywistości wygląda sytuacja, jeżeli nie zacznie się starać to nie ma sensu ale daj mu szanse. Ja takiej nie dostałem 3 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-21 08:36:31 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? Nie jest dobrze, gdy małżeństwo to tylko "na dobre" a gdy pojawia się "na złe" to od razu rozwód. Zawsze były kryzysy w małżeństwach, ale problemy trzeba rozwiązywać a nie od razu rejterować. Tak nie można. Jak są dzieci, trzeba pomyśleć o nich również. Może potrzebna jest pomoc fachowców? Terapia małżeńska lub seksuolog. Żeby nie mieć sobie do zarzucenia, że nic się nie zrobiło dla ratowania RODZINY. Rodzina to nie tylko mąż i żona to też bezbronne dzieci, którym świat się może wywrócić do góry nogami. To, że teraz zaczęłaś dbać o siebie to dobrze, ale rób to dla siebie, dla własnego dobrego samopoczucia a nie dla kogoś. Warto to wszystko dobrze przemyśleć. Czy mąż jest dobrym ojcem? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 4 Odpowiedź przez ciocia44 2011-08-21 09:02:36 ciocia44 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie?kilkakrotnie probowalam podjac rozmowe i mowilam w czym problem,mowilam ze nie jestem szczesliwa ze musimy cos z tym zrobic ale jak tylko ja probuje to juz po prostu nie mam sily,mi sie wydaje(znajac meza tyle czasu) ze on chyba czeka az ja podejmejakas decyzje,po prostu ze wszystkim tak jest jak ja czegos nie postanowie to on sie nie zdecyduje na nic. Mam problem bo on nie potrafi rozmawiac o uczuciach, i niby on to wszystko rozumie ale nie probuje nic zrobic,czasami mam wrazenie ze to jest takie wykanczanie psychiczne,a jezeli chodzi o dbanie o siebie dla kogos to nie robie tego dla tego chlopaka co poznalam tylko dla siebie,przez ostatnie lata nie czulam sie atrakcyjna w oczach meza,czy sie ladnie ubralam czy wymalowalam nie bylo zadnej reakcji i myslalam ze moj urok osobisty przeminal wraz z wiekiem ale jednak moge sie podobac,dziekuje wam za rady i dzisiaj ostatni raz porozmawiam z mezem i zobaczymy. 5 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-21 09:16:16 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? ciocia44 napisał/a:kilkakrotnie probowalam podjac rozmowe i mowilam w czym problem,mowilam ze nie jestem szczesliwa ze musimy cos z tym zrobic ale jak tylko ja probuje to juz po prostu nie mam sily,mi sie wydaje(znajac meza tyle czasu) ze on chyba czeka az ja podejmejakas decyzje,po prostu ze wszystkim tak jest jak ja czegos nie postanowie to on sie nie zdecyduje na nic. Mam problem bo on nie potrafi rozmawiac o uczuciach, i niby on to wszystko rozumie ale nie probuje nic zrobic(...) dzisiaj ostatni raz porozmawiam z mezem i nie wszyscy potrafią mówić o uczuciach - ale to chyba nagle na niego nie spadło? Przedtem był wylewny w rozmowach?Nie napisałaś czy mąż jest dobrym ojcem. To czy Ty jesteś szczęśliwa to jedno, a to czy dzieci czują się bezpieczne i szczęśliwe to drugie. Jeżeli mąż jest z tych, co to trzeba prowadzić za rączkę TO Ty podejmij decyzję. Albo idziemy razem na terapię albo sorry Gregory trzeba będzie pójść każde w swoją stronę. Może to nim potrząśnie i spowoduje jakąś reakcję. "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 6 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-08-21 09:41:25 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-08-21 09:46:52) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Rozwieść się czy nie? To, że Twój mąż ma kłopoty z okazywaniem uczuć i mówieniem o nich wprost, to jego cecha znana Tobie od dawna. Cóż zatem stało się takiego, że TERAZ to Tobie przeszkadza?Jeśli Twój mąż nie ma potrzeby uczestniczenia we wspólnej terapii, możesz rozpocząć terapię indywidualną, własną. To również wpłynie na wasze wzajemne relacje. Jeśli Twoje zachowanie ulegnie zmianie, mąż będzie musiał się do niego dopasować. I nie jest tak, że do odbudowania związku konieczna jest terapia obojga partnerów - to raz jeszcze Twój pierwszy post. Nie oglądając się na męża, podejmij własną terapię. Brak seksu jest skutkiem, nie przyczyną, kłopotów. I można myśleć o sobie, że jest się piękną, atrakcyjną, mądrą kobietą, itd. BEZ komplementów ze strony męża. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 7 Odpowiedź przez ciocia44 2011-08-21 10:58:54 ciocia44 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie?nawiazujac do odpowiedzi ,nie wiem co sie stalo ale przed urodzeniem dzieci i tego jak sie pobralismy bylo inaczej,wszystko zaczelo sie na dobre jak urodzila sie nasza corka,wszystko jakby sie skonczylo,ja zajmowalam i zajmuje sie glownie domem i dziecmi a on tylko jest ojcem? Trudno powiedziec bo nigdy go nie ma jak jest potrzebny,jak wraca z pracy to ja akurat rozumiem ze jest zmeczony ale jak ma wolne albo urlop to wcale mu sie nie spieszy zeby wstac i spedzic dzien z dziecmi ktore tak bardzo podobno chcial,nawet jak dzieci go budza to ich wyrzuca z sypialni,potem jest lezenie na kanapie i gapienie sie w tv,jak tak ma wygladac dalej moje zycie to sobie podziekuje,na chwile obecna jestem i matka i ojcem,podejmuje wszystkie decyzje i nie mam w nim zadnego wsparcia,calkiem jakby przestal sie starac po tym jak juz wzielismy slub,bo po co sie starac jak juz ja zdobylem,ja to tak staram sie robic wszystko zeby nasz dom byl domem,takim rodzinnym,ale on nawet swieta potrafi zepsuc,przykromi to pisac ale mam wrazenie jakby bycie ojcem i mezem przeroslo go i nie odnajduje sie w tym. 8 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-08-21 11:21:34 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Rozwieść się czy nie? ciocia44 napisał/a:(...)przed urodzeniem dzieci i tego jak sie pobralismy bylo inaczej,wszystko zaczelo sie na dobre jak urodzila sie nasza corka,wszystko jakby sie skonczylo,ja zajmowalam i zajmuje sie glownie domem i dziecmi a on tylko pracuje.(...)Jeśli dobrze zrozumiałam, w sposób nieformalny dokonaliście podziału obowiązków. Ty - zajmujesz się domem i wychowywaniem dzieci, Twój mąż - zajmuje się zarabianiem pieniędzy dla całej rodziny. Po tylu latach takiego układu, który również Tobie odpowiadał (albo i nie, ale nie mówiłaś o tym głośno) trudno go zmienić i nakłonić męża do wypełniania innych zadań. Poza tym unikanie poruszania trudnych spraw weszło w krew nie tylko jemu, ale i Tobie. Przykład? ciocia44 napisał/a:(...)nigdy nie bylo mi za dobrze w lozku ale jakos to wytrzymywalam(...)Moja dobra rada: nie przerzucaj całej odpowiedzialności za niezbyt udany związek na męża. Przyjrzyj się też swoim "zasługom", wyjdzie to tylko na zdrowie i Tobie, i Twojemu Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 9 Odpowiedź przez ciocia44 2011-08-21 11:32:20 ciocia44 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie? {Jeśli dobrze zrozumiałam, w sposób nieformalny dokonaliście podziału obowiązków. Ty - zajmujesz się domem i wychowywaniem dzieci, Twój mąż - zajmuje się zarabianiem pieniędzy dla całej rodziny. Po tylu latach takiego układu, który również Tobie odpowiadał (albo i nie, ale nie mówiłaś o tym głośno) trudno go zmienić i nakłonić męża do wypełniania innych zadań.} Nigdy nie dzielilismy obowiazkow,kiedys pracowalismy oboje i oboje zajmowalismy sie domem,jak urodzilo sie pierwsze dziecko wstawal w nocy,pomagal,potem cos sie stalo i przestal,ale jak juz dwojka dzieci byla w domu to juz tak jakby obchodzilo go tylko czy obiad jest zrobiony,wiedzialam ze ma sklonnosci do tego bo jest jedynakiem i zawsze matka za niego wszystko robila ale jak zamieszkalismy razem to bylam mile zaskoczona jego pomoca,i pisze ze sie staral tylko do slubu bo jak sie pobralismy to wszystko sie jezeli chodzi o sypianie to kilkakrotnie mowilam mu ze nie jestem usatysfakcjonowana i ze musimy cos zmienic w seksie ale on nie stara sie zeby mi bylo dobrze tylko czeka zeby skonczyc,sory za szczerosc,ale jezeli ktos mowi ze czegos nie lubi to staram sie cos zmienic ale jezeli mi cos nie pasuje i musze to znosic to wole tego nie robic. 10 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-08-21 11:41:48 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Rozwieść się czy nie? Jego wina, jego wina, jego wina, jego wina, jego ten sposób nie naprawisz związku, ale może o to właśnie Tobie chodzi. Wówczas obrzydzanie sobie faceta i obarczanie go wyłączną odpowiedzialnością za kłopoty w związku, jest najlepszą metodą. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 11 Odpowiedź przez ciocia44 2011-08-21 12:26:01 ciocia44 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie? moja wina moja wina moja winatylko tyle potrafisz,osadzac innych,napisalam przeciez ze bylo dobrze i cos sie zmienilo ale chyba dobrze nie umiesz czytac,bo sadzac po twojej wypowiedzi to ty uwazasz ze kobieta powinna robic wszystko i zawsze jest wina kobiety,ty masz za bardzo wyidealowany poglad jak powinno wygladac malzenstwo,albo w ogole nie masz pojecia co to jest malzenstwo,bo w mazenstwie trzeba sie wspierac a nie zwalac calej odpowiedzialnosci na druga osobe,jak uwazasz ze jest taki idealny a ja taka zla to z mila checia ci go oddam....... 12 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-21 12:35:11 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-08-21 12:36:30) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? ciocia44 napisał/a:...ja zajmowalam i zajmuje sie glownie domem i dziecmi a on tylko pracuje.(...)mam wrazenie jakby bycie ojcem i mezem przeroslo go i nie odnajduje sie w się takie rzeczy czyta. Często się słyszy, że kobieta siedzi w domu i nic nie robi. Może jeśli nudzisz się w domu w roli żony i gospodyni to zamień się z mężem rolami. Niech on zostanie w domu z dziećmi a Ty TYLKO pracuj na utrzymanie 4 w rodzinie to nie sielanka z filmów familijnych i wymaga poświeceń oraz współpracy. Od obojga. W mądrej książce przeczytałam, że życie w związku może wyglądać na 2 sposoby - jak w jednej drużynie lub jak na się czego Ty chcesz dla swoich jest problem to trzeba coś z nim próbować zrobić. Czy Ty chcesz ratować tę rodzinę? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 13 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-08-21 12:42:50 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-08-21 12:50:35) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Rozwieść się czy nie? ciocia44 napisał/a:moja wina moja wina moja winatylko tyle potrafisz,osadzac innych,napisalam przeciez ze bylo dobrze i cos sie zmienilo ale chyba dobrze nie umiesz czytac,bo sadzac po twojej wypowiedzi to ty uwazasz ze kobieta powinna robic wszystko i zawsze jest wina kobiety,ty masz za bardzo wyidealowany poglad jak powinno wygladac malzenstwo,albo w ogole nie masz pojecia co to jest malzenstwo,bo w mazenstwie trzeba sie wspierac a nie zwalac calej odpowiedzialnosci na druga osobe,jak uwazasz ze jest taki idealny a ja taka zla to z mila checia ci go oddam.......Po pierwsze: nigdzie nie napisałam, że wina leży wyłącznie po Twojej drugie: nigdzie nie napisałam, że wina leży wyłącznie po jego trzecie: umiem czytać, również ze czwarte: czytając moje posty w innych wątkach zorientujesz się, że jestem gorącą orędowniczką partnerstwa w piąte: jestem w partnerskim związku od niemal 30 lat i śmiem twierdzić, że wiem na czym partnerstwo w związku szóste: nie zawsze było kolorowo, stad wiem, że najlepiej zobaczyć też swoje "zasługi".Po siódme: nigdzie nie napisałam, że Twój mąż jest chodzącym ósme: zauważyłam w Twoich postach bardzo jednostronne przedstawienie problemu, stąd taka treść moich dziewiąte: rozumiem, że jest Tobie trudno i moja intencja było pomożenie Tobie, ale widać nie dość umiejętnie się za to dziesiąte: ze swojego doświadczenia wiem, jak bardzo wkurza obiektywne spojrzenie u innych, zamiast odsądzenia od czci i wiary tej drugiej jedenaste: jeśli nie widzisz perspektywy naprawienia waszych relacji - przeprowadź Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 14 Odpowiedź przez marena7 2011-08-22 09:17:01 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Rozwieść się czy nie? A co ty Ciocia chciałabyś uslyszeć?Może to - " ...zostaw go, jesteś młoda, masz prawo do bycia kochaną, dzieci nie są powodem by trwać w małżeństwie, na pewno znajdziesz kogoś z kim będziesz szczęśliwa itp. itd....".? Powiedzą Ci to 20-latki, które nie mają pojęcia co to małżeństwo i odpowiedzialność za tak sie złozyło, że Anhedonia i Wielokropek to dojrzałe i mądre kobiety, które znają życie. I słusznie zwracają Ci uwagę na Twoją WSPÓŁODPOWIEDZIALNOŚĆ za stan Waszego związku. Ty uciekłaś w urazę i poczucie krzywdy za to, że mąż nie pomaga Ci przy dzieciach, ze nie pracujesz i zajmujesz się domem i wszystko na Twojej głowie. To rzeczywiście trudny okres dla kobiety, która kiedys była aktywna zawodowo, a teraz jej świat skurczył sie do czterech ścian i obslugiwania rodziny. Znam to z własnego doświadczenia. Jednak to była Twoja decyzja i trzeba wziąć za nią odpowiedzialność. Nie uciekać w urazę i nie "karać" męża brakiem seksu, tym samym pogłębiając kryzys. Powtórzę to samo co mówią Wielokropek i Anhedonia. Idź na własną terapię i popracuj nad asertywnością i otwartym mówieniem o swoich potrzebach. Zrób to zanim podejmiesz rozwodowe kroki. Mówisz, że jesli matka jest nieszczęśliwa to i dzieci są nieszczęśliwe. Nie wiem co przez to rozumiesz. Zapytam tylko, czy dzieci będą szczęśliwe jesli pozbawisz je codziennej obecności ojca? Jeśli oddasz się poszukiwaniom własnego szczęścia z innym mężczyzną, flirtom i potwierdzaniem własnej atrakcyjności? Szczerze wątpię, chociaz rozumiem Twoje potrzeby. Dzieciom potrzebny jest ojciec i to najmniej do zmieniania im pieluch. On ma być dla nich wzorem stabilności, odpowiedzialności za była sama, powiedziałabym rób co chcesz. Ale masz dzieci za które jesteś odpowiedzialna. A one nie mają głosu, chociaż Twoje decyzje bedą miały wpływ na ich życie. 15 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-22 09:34:10 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? marena7 napisał/a:A co ty Ciocia chciałabyś uslyszeć?Może to - " ...zostaw go, jesteś młoda, masz prawo do bycia kochaną, dzieci nie są powodem by trwać w małżeństwie, na pewno znajdziesz kogoś z kim będziesz szczęśliwa itp. itd....".? Powiedzą Ci to 20-latki, które nie mają pojęcia co to małżeństwo i odpowiedzialność za wlasnie, ze to powinna uslyszec. Zyje sie dla siebie, nie dla meza ani dla dzieci. Kobieta nieszczesliwa nie da szczescia ani mezowi ani jak czytalam Twoj post to az mi sie buzia zaczela usmiechac, bo tak jakbys skopiowala moja historie. Jestem w podobnym wieku jak Ty i tak jak Ty odczulam zobojetnienie emocjonalne ze strony ex meza a nastepnie moje calkowite zobojetnienie na jego "wdzieki". Tez dwa lozka i zero seksu przez ostatnie 2-3 lata malzenstwa. Nawet tak jak Ty myslalam, ze moze to moj wiek. Nic bardziej blednego. Pomine cala historie odkrywania na nowo swej atrakcyjnosci i kobiecosci..napisze Ci tylko, ze nie warto..nawet dla dzieci ciagnac farsy a nie malzenstwa. Skostniejesz przy nim, bedziesz powoli umierac jako kobieta i czlowiek. Przestaniesz siebie lubic a w konsekwencji i innych. Nie bedzeiesz sie usmiechac ani patrzec zadowolona w lustro..to nie jest zycie dla mlodej jeszcze lata temu zanioslam wniosek rozwodowy do sadu i wyszlam stamtad z usmiechem na twarzy, wiedzialam, ze zaczyna sie moje nowe, lepsze (moze na poczatku trudniejsze ale to minie) zycie. Mam partnera..11 lat mlodszego. Kochamy sie jak wariaci, nigdy nie pozalowalam mojej decyzji, teraz wiem, ze rozwod moze byc ocaleniem a nie tragedia. Dzieci sa wesole widzac nas szczesliwych i majac wesola maz? Tez odzyl..z inna:) Nie bylismy sobie pisani. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 16 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-22 10:03:20 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? Mussuka napisał/a:2 lata temu zanioslam wniosek rozwodowy do sadu i wyszlam stamtad z usmiechem na twarzy, wiedzialam, ze zaczyna sie moje nowe, lepsze (moze na poczatku trudniejsze ale to minie) zycie. Mam partnera..11 lat mlodszego. Kochamy sie jak wariaci, nigdy nie pozalowalam mojej decyzji, teraz wiem, ze rozwod moze byc ocaleniem a nie tragedia. Dzieci sa wesole widzac nas szczesliwych i majac wesola maz? Tez odzyl..z inna:) Nie bylismy sobie bywa i gratuluję, że Ci się udało szczęśliwie poskładać swoje życie od pamiętaj, ze każda sytuacja jest inna. Jak jest dobrze to dobrze, ale nie dasz autorce gwarancji, że ZAWSZE już będzie i jej też się uda NA PEWNO. NIE radź więc - nie oglądaj się na dzieci, bądź skończona egoistką. Bywa i tak, ze dzieci dorastają do wieku nastoletniego i dają rodzicom jazzu - wytykają, ze myśleli tylko o sobie, że się nie liczyli z ich uczuciami, rozwalili im rodzinę i poczucie bezpieczeństwa lub skakali z kwiatka na kwiatek. I rodzi się nienawiść ze strony najbliższych bo ukochanych dzieci. Różnie może być. Jeżeli chcemy zrozumienia i tolerancji dla własnych uczuć i przeżyć, to uznajmy RÓWNIEŻ że prawo do nich mają nasze dzieci, które nie mają wpływu na nasze decyzje i są w tej sytuacji bezsilne. "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 17 Odpowiedź przez marena7 2011-08-22 10:56:46 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Rozwieść się czy nie?Nie Mussuka, tym razem się z Toba nie zgodzę. Dlaczego? Dlatego, że póki co, autorka nie zrobiła nic, żeby naprawić swoje małżeństwo, oprócz pielęgnowania swojej urazy. A uraza to bardzo zły doradzca. Znam Twoją historię i cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Niestety, nie zawsze tak że zwykła przyzwoitość i odpowiedzialność za swoje wcześniejsze wybory dotyczące związania sie właśnie z tym mężczyzną oraz decyzja o posiadaniu dzieci, wymaga by zrobić wszystko zeby naprawic związek. Dopiero jak wyczerpiemy wszystkie środki i nie ma nadziei na zmianę, to tak, mozemy postawić krzyżyk na małżeństwie. Każdy żyje dla siebie. To wielki skrót. Gdy rodzi się dzieci, to bierze się odpowiedzialnośc za ich dorastanie. 18 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-22 11:04:47 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? marena7 napisał/a:Nie Mussuka, tym razem się z Toba nie zgodzę. Dlaczego? Dlatego, że póki co, autorka nie zrobiła nic, żeby naprawić swoje małżeństwo, oprócz pielęgnowania swojej urazy. A uraza to bardzo zły doradzca. Znam Twoją historię i cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Niestety, nie zawsze tak że zwykła przyzwoitość i odpowiedzialność za swoje wcześniejsze wybory dotyczące związania sie właśnie z tym mężczyzną oraz decyzja o posiadaniu dzieci, wymaga by zrobić wszystko zeby naprawic związek. Dopiero jak wyczerpiemy wszystkie środki i nie ma nadziei na zmianę, to tak, mozemy postawić krzyżyk na małżeństwie. Każdy żyje dla siebie. To wielki skrót. Gdy rodzi się dzieci, to bierze się odpowiedzialnośc za ich czy sam fakt, ze nie sypiaja juz razem bo tego nie chca nie swiadczy o koncu tego malzenstwa? Czy tak maja spedzic reszte swego zycia..obok siebie? Ewentalnie przymuszac sie wbrew swojej woli do obowiazkow malzenskich? To przeciez gorsze niz czyja tam jest wina..dla mnie to tez zwiazek juz zmarl. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 19 Odpowiedź przez Malwina69 2011-08-22 12:35:45 Malwina69 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-24 Posty: 3,797 Wiek: 47 Odp: Rozwieść się czy nie? Jak na obecną chwilę nikt nikomu krzywdy nie zrobił.. ( jeszcze)... zaniedbali moim zdaniem oboje swoje relacje.. gdzieś wystapił błąd w sztuce i sie ciagnie... marena7 ma duzo racji.. trzeba spróbować naprawic to co się dzieje.. seks? no cóż oddalili się od siebie to dlatego nie potrzba im takiej bliskości.. no niestety trzeba troche wysiłku w to włożyć skoro nikt nie wkładał wysiłku w to żeby do tego nie doszło.... i zgadzam się ,że nie ma dwóch takich samych przypadków... Nie ma dwóch takich samych historii...... 20 Odpowiedź przez marena7 2011-08-22 12:37:40 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Rozwieść się czy nie?Nie, sam brak seksu to moim zdaniem za mało. Ludzie czasem nie sypiaja ze sobą z róznych powodów. Czasem jest to choroba, albo długie oddalenie. Nie sypiaja ze sobą, co nie oznacza, że przestali się sie zdarza, że kobieta używa seksu lub jego braku instrumentalnie, w celu ukarania lub wynagrodzenia swojego partnera. W przypadku autorki wydaje mi sie, ze chodzi o karanie za brak zaangażowania w domowe zajęcia. Brak seksu nie jest przyczyną końca tego związku. To raczej skutek róznych nieumiejętności, żalów, poczucia krzywdy, nieprawidłowej komunikacji między małżonkami. I dopóki autorka nie rozezna się w tym co czuje i dlaczego, jeśli nie podejmie próby konstruktywnej zmiany swoich zachowań, to nigdy nie będzie pewna, czy jej decyzja o odejściu była sensowna czy nie. A problemy powtórzą się w kolejnym związku, jeśli on oczywiście się przydarzy. 21 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-22 12:49:52 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? marena7 napisał/a:Nie, sam brak seksu to moim zdaniem za mało. Ludzie czasem nie sypiaja ze sobą z róznych powodów. Czasem jest to choroba, albo długie oddalenie. Nie sypiaja ze sobą, co nie oznacza, że przestali się sie zdarza, że kobieta używa seksu lub jego braku instrumentalnie, w celu ukarania lub wynagrodzenia swojego partnera. W przypadku autorki wydaje mi sie, ze chodzi o karanie za brak zaangażowania w domowe zajęcia. Brak seksu nie jest przyczyną końca tego związku. To raczej skutek róznych nieumiejętności, żalów, poczucia krzywdy, nieprawidłowej komunikacji między małżonkami. I dopóki autorka nie rozezna się w tym co czuje i dlaczego, jeśli nie podejmie próby konstruktywnej zmiany swoich zachowań, to nigdy nie będzie pewna, czy jej decyzja o odejściu była sensowna czy nie. A problemy powtórzą się w kolejnym związku, jeśli on oczywiście się nie rozumiem, dlaczego to autorka ma sie zmieniac? A maz jest calkiem bez winy? To, ze ona czuje sie jak kura domowa to chyba tez jego zasluga? Nie sypia z mezem, bo nie czuje takiej potrzeby, nie czuje bliskosci i checi przytulenia sie chocby do niego (przeciez nie chodzi sam seks jako akt penetracji). Nie wyobrazam sobie, zeby ludzie kochajacy sie mogli az tak sie od siebie oddalic i nadal chciec byc razem. Dla mnie milosci nie nalezy analizowac, sztukowac, sklejac, naprawiac, rozdrabniac..ja albo sie czuje cala dusza, sercem i cialem..albo jej nie ma. Oczywiscie, sa osoby, ktore na takie chlodne zwiazki godza sie i zyja tak sobie razem (czyli pod jednym dachem ale na tym koniec), dla dobra rodziny, dzieci, swietego spokoju, wspolnego majatku, bo juz sie przyzwyczaili itp. Jesli jest im w takim ukladzie dobrze to szczesc im Boze:) Ale jakos intuicyjnie z postow autorki czuje, ze nie jest szczesliwa, ze cos w niej obumarlo i malo prawdopodobne wydaje mi sie, ze sie odrodzi. Czytalam posty autorki i jakbym wlasne odczucia tam widziala..zaryzykuje stwierdzenie, ze ona juz meza nie kocha. Po co wiec to dalej ciagnac? Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 22 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-22 13:00:11 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2011-08-22 13:20:40) Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? Anhedonia napisał/a:Jak jest dobrze to dobrze, ale nie dasz autorce gwarancji, że ZAWSZE już będzie i jej też się uda NA PEWNO. NIE radź więc - nie oglądaj się na dzieci, bądź skończona egoistką. Bywa i tak, ze dzieci dorastają do wieku nastoletniego i dają rodzicom jazzu - wytykają, ze myśleli tylko o sobie, że się nie liczyli z ich uczuciami, rozwalili im rodzinę i poczucie bezpieczeństwa lub skakali z kwiatka na kwiatek. I rodzi się nienawiść ze strony najbliższych bo ukochanych dwa razy wiec wywalilam ten post:) Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 23 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-22 13:09:47 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? Anhedonia napisał/a:Jak jest dobrze to dobrze, ale nie dasz autorce gwarancji, że ZAWSZE już będzie i jej też się uda NA PEWNO. NIE radź więc - nie oglądaj się na dzieci, bądź skończona egoistką. Bywa i tak, ze dzieci dorastają do wieku nastoletniego i dają rodzicom jazzu - wytykają, ze myśleli tylko o sobie, że się nie liczyli z ich uczuciami, rozwalili im rodzinę i poczucie bezpieczeństwa lub skakali z kwiatka na kwiatek. I rodzi się nienawiść ze strony najbliższych bo ukochanych dzieci. .Nikt nikomu gwarancji na szczescie dac nie moze, kazdy jest sam kowalem swego losu. Natomiast gwarancja jest, ze jezeli tkwi sie w beznadziejnym zwiazku (jak z postow autorki wynika) to nie skorzysta z tego nikt. Szczegolnie dzieci. Czy one nie czuja, ze w domu jest zle? Bywa, ze dzieci dorastaja do wieku nastoletniego i pytaja rodzicow: czemu nie rozstaliscie sie, czemu zgotowaliscie nam pieklo? Nikt nie rozwala rodziny szczesliwej a juz szczegolnie po to aby sobie poskakac pozniej po innych partnerach. Jesli ludzie sa szczesliwi razem to po co mieliby sie rozstawac? Chyba, ze wystapi zdrada ale tu akurat nie bylo o tym i czytam posty na tym forum i az dziwi mnie ilosc kobiet, ktore za wszelka cene, nawet wlasnego bezpieczenstwa, zdrowia i zdrowia wlasnych dzieci tak bardzo kurczowo trzymaja sie patologicznych, nieszczesliwych albo zwyczajnie niedobranych zwiazkow. Placza, narzekaja, prosza o rade ale nadal tkwia tam, gdzie jest im tak zle. Po co? Dla kogo? Dla dzieci? Dzieci kochamy ale one dorosna..pojda swoja droga..ona zostanie z niekochanym (moze znienawidzonym do tej pory) mezem. I bedzie im co krok wypominac jak sie dla nich poswiecila, jak zmarnowala najlepsze lata swojego zycia. Zatruje ta gorycza zycie swoje, meza i dzieci. A one beda musialy zyc z poczuciem winy i przymusem zadoscuczynienia matce za jej skopane zycie. A przeciez mogla miec jeszcze szanse na cos nie ma juz zadnych szans na udane malzenstwo to rozwod jest wowczas aktem odwagi i braku egoizmu (bo nielatwo byc ojcem i matka w jednym).Chociaz poczatkowo tak to moze dla innych wygladac. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 24 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-22 14:06:05 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-08-22 14:13:41) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? Malwina69 napisał/a:Jak na obecną chwilę nikt nikomu krzywdy nie zrobił.. ( jeszcze)... zaniedbali moim zdaniem oboje swoje relacje.. gdzieś wystapił błąd w sztuce i sie ciagnie... marena7 ma duzo racji.. trzeba spróbować naprawic to co się dzieje.. seks? no cóż oddalili się od siebie to dlatego nie potrzba im takiej bliskości.. no niestety trzeba troche wysiłku w to włożyć skoro nikt nie wkładał wysiłku w to żeby do tego nie doszło.... i zgadzam się ,że nie ma dwóch takich samych przypadków...Zgadzam się całkowicie. Rozwód powinien być ostatecznością , po wyczerpaniu wszystkich środków zaradczych. Jak się nie uda to trudno - ale człowiek powinien móc spojrzeć sobie w lustrze w twarz i powiedzieć - zrobiłem ze swojej strony jak napisała Mussaka: "Jesli nie ma juz zadnych szans na udane malzenstwo..."Ale szanse trzeba wykorzystać najpierw. Za szybko być może, się ludzie w dzisiejszych pobierają i za łatwo rozwodzą. A dzieci cierpią ZAWSZE najbardziej. I to nie moja prywatna opinia, że dzieciom z rozbitych rodzin żyje się nie może po kolei? Najpierw dorosłe podejście do kryzysu w związku a dopiero potem środki ostateczne?Małżeństwo to nie zabawa w dom, to poważna sprawa i duża odpowiedzialność. "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 25 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-22 14:19:49 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? Anhedonia napisał/a:Malwina69 napisał/a:Jak na obecną chwilę nikt nikomu krzywdy nie zrobił.. ( jeszcze)... zaniedbali moim zdaniem oboje swoje relacje.. gdzieś wystapił błąd w sztuce i sie ciagnie... marena7 ma duzo racji.. trzeba spróbować naprawic to co się dzieje.. seks? no cóż oddalili się od siebie to dlatego nie potrzba im takiej bliskości.. no niestety trzeba troche wysiłku w to włożyć skoro nikt nie wkładał wysiłku w to żeby do tego nie doszło.... i zgadzam się ,że nie ma dwóch takich samych przypadków...Zgadzam się całkowicie. Rozwód powinien być ostatecznością , po wyczerpaniu wszystkich środków zaradczych, jak się nie uda to trudno - ale człowiek powinien móc spojrzeć sobie w lustrze w twarz i powiedzieć - zrobiłem ze swojej strony to nie zabawa w dom, to poważna sprawa i duża zwlaszcza, ze jak o rozwodach czytam to juz rozumiem czemu lepiej mordowac sie w nieudanym zwiazku niz spowiadac sie powszechnie na sali sadowej..jeszcze z tego ile razy i w jakich onfiguracjach albo dlaczego wcale jak to nikt krzywdy nikomu nie zrobil? A ignorowanie potrzeb zony i dzieci przez wiele lat malzenstwa to nie jest jakas krzywda, pozostawienie jej wszystkich spraw domowych na glowie to nie jest wykorzystywanie w jakims sensie, zapominanie o ich rocznicach, jej osobie? To tak jakby wysylal jej codziennie wiadomosc "mam Cie w d..". Az do skutku, do dnia kiedy ona bedzie miala rozwodu dojrzewa sie czasem latami i nie wierze, ze autorka ot tak sobie..pewnego dnia sie obudzila i postanowila"dzis sie rozwiode, tak dla frajdy". Nie jestem zwolenniczka martyrologi polskiej ani wzorcow matki polki - za wszelka cene ciagnij kierat zlego malzenstwa za soba, bo Bog (czy Kosciola), Ojczyzna i rodzina tak chca. Sam czlowiek tez sie lczy i ma prawo do szczesliwego zycia. Bo ma jedno zycie. Nikt mu go juz nigdy nie chlop tez powinien w domu tylek z fotela ruszyc, skonczyly sie czasy patriarchatu, na szczescie. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 26 Odpowiedź przez limana 2011-08-22 14:50:35 limana Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-11 Posty: 90 Wiek: 32 Odp: Rozwieść się czy nie?Wina zawsze leży po środku. Nie ma to mocnych. Ale ja jestem zdania, że jeżeli się nie układa w związku, rozmowa nie pomaga, terapia nie pomaga, albo pomaga na chwilę,a potem znowu to samo, to trzeba się rozstać. Lepsza samotna, ale szczęśliwa mama ( a przynajmniej nie męcząca się na każdym koku), niż mama tkwiąca w małżeństwie, które niczego jej nie daje i powoduje, że jest nieszczęśliwa. Takie jest moje zdanie. O! 27 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-22 14:51:56 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? limana napisał/a:Lepsza samotna, ale szczęśliwa mama ( a przynajmniej nie męcząca się na każdym koku), niż mama tkwiąca w małżeństwie, które niczego jej nie daje i powoduje, że jest Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 28 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-22 14:53:16 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-08-22 14:58:39) Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? Mussuka napisał/a:...Nie jestem zwolenniczka martyrologi polskiej ani wzorcow matki polki - za wszelka cene ciagnij kierat zlego malzenstwa za soba, bo Bog (czy Kosciola), Ojczyzna i rodzina tak chca. Sam czlowiek tez sie lczy i ma prawo do szczesliwego zycia. Bo ma jedno zycie. Nikt mu go juz nigdy nie chlop tez powinien w domu tylek z fotela ruszyc, skonczyly sie czasy patriarchatu, na się z Tobą chętnie gdyby nie słowa autorki wątku. ciocia44 napisał/a:witam,jestem tu od paru minut wiec nie bardzo wiem od czego moim obecnym mezem znamy sie 15 lat,bylismy dobrymi przyjaciolmi,8 lat temu zaczelismy sie spotykac,po dwoch latach urodzil nam sie syn,rok poznie wzielismy slub,potem wyjechalismy do szkocjii za praca oczywiscie,tam urodzila sie nasza coreczka,ukladalo nam sie w sumie dobrze,az pewnego roku nie wiem co sie stalo przestalam miec ochote na bliskosc z mezem,coraz rzadziej sypialismy ze soba (nigdy nie bylo mi za dobrze w lozku ale jakos to wytrzymywalam).Nie sypiamy ze soba juz prawie dwa lata,ja powiem szczerze ze nie czuje takiej potrzeby ale wiem ze jemu bardzo tego brakuje (...)To jest młode małżeństwo, zaledwie 5 lat po ślubie!Nie uważasz, że małżeństwa przeżywają kryzysy? Układało im się w sumie dobrze, powtarzając słowa autorki. A potem coś sprawiło, że odechciało jej się seksu i odtąd jest jazda w uważasz, że należy leczyć przyczyna a nie skutki? Może seksuolog by pomógł, może psycholog?Ale nie - 1 kryzys i jedyne lekarstwo - rozwiedź się, nie patrz na dzieci, grunt żebyś Ty była nie mówimy tu o tym czy jej mąż ma d,,, ruszyć z fotela, mówimy o odpowiedzialności za własne decyzje (nikt do ślubu pod rewolwerem nie prowadził) i wobec dzieci. Mówimy o środkach zaradczych - rozwód w każdej chwili można przeprowadzić, POŹNIEJ, gdy już wszystkie środki się wyczerpie - jak sama mówisz, gdy nie będzie JUŻ ŻADNYCH SZANS... po rozwodzie już żadnych szans może NIE BYĆ. Teraz jest jeszcze cień nadziei dla nich, dlaczego im nie pozwolić PRÓBOWAĆ, dla własnego i dzieci dobra?Skąd ten upór, ze rozwód na ICH etapie to jedyna i słuszna droga? "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 29 Odpowiedź przez Malwina69 2011-08-22 15:01:00 Malwina69 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-24 Posty: 3,797 Wiek: 47 Odp: Rozwieść się czy nie? O krzywdach naczytałam sie na tym forum.. nie raz spłakałam się, nie raz zwątpiłam ogólnie w ludzi i sama Musssuka wiesz ile tu było przypadków, że włosy na głowie stawały .. tu w tym przypadku zwyczajnie zostału zagubione ich wzajemne relacje.. w miejsce pozytywów weszły negatywne postawy.. i są skutki; brak seksu, bliskości..itd. Nikt jej nie broni prawa do szczęścia.. do odejścia, nawet do rozwodu...nikt nie neguje, że obecnie jest jej z tym wszytskim źle.. owszem... ALE zanim po to ostateczne rozwiązanie sięgnie niech spróbuje ONA właśnie ONA bo to ONA tu pisze a nie ON podjąć ten wysiłek i zawalczyć, przekonać się, czy coś uratują i zmienią.. oczywiście razem ale niech ona wyjdzie z tą inicjatywą.. i nawet też dlatego, żeby nie żałowała kiedyś.. bo nie wiadomo co los jej zafunduje, że nie zrobiła tego.. najgorszy jest grzech zaniechania... Ja bym miała wątpliwości... ja bym zrobiła rachunek sumienia również własny... Jestem zwolenniczką rozwodów i przed moim rozwodem miałam takie zdanie i jak przeszłam przez własny rozwód tez zdania nie zmieniłam..ale jestem jednoczesnie przeciwna lekkim ruchem przekreslania ważnych spraw jakimi jest zawsze rodzina, małżeństwo....Mam koleżankę, która wyszła za mąż za człowieka, którego bardzo kochała .. była to jednak decyzja mocno przez nią przemyślana.. wręcz przeanalizwoana od A do Z....wszystko z uwagi na jego pochodzenie, które nie ma tu znaczenia.. zrobiła tabelke.. za i przeciw... wyszło, że ZA jest oczywiście o wiele więcej niż PRZECIW... pobrali sie... i co sie okazało, że nie przewidziała całej gamy sytuacji jakie w ich małżeństwie wynikły.. no bo raczej sie nie da.. chyba ,że ktos jest jasnowidzem... sprawy były naprawde kiepskie.. bo okazało się, że on bardzo chytrze ukrył przed nia swój alkocholizmm... to był wstrząs dla niej.. ale ze swojej strony ona zrobiła wszystko co uwazała żeby spróbować to zmienic, pomóc mu z tego wyjść itd.. trwało to jakies 1,5 roku.. nie udało sie... rozwiedli sie.. popieram ją bo zrobiła dosłownie WSZYSTKO.. wyczerpała wszystkie możliwości żeby uratować ich małżeństwo... i to jest ok... I dlatego mam takie czasami odczucia jak tu czytam historie różniste, że czasami wątpię w jakimś tam minimalnym procencie w obiektywne przedstawianie sprawy... bo wypowiada się jedna ze stron.. a medal ma dwie strony... owszem... wiem,że dyktowane są wypowiedzi całą gamą uczuć.. bólem, złością, rozgoryczeniem, żalem......Czasami sa historie dość jasne, czytelne ale nie zawsze.. i tu jest taki właśnie przykład... Nie ma dwóch takich samych historii...... 30 Odpowiedź przez marena7 2011-08-22 20:03:20 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Rozwieść się czy nie? limana napisał/a:Wina zawsze leży po środku. Nie ma to mocnych. Ale ja jestem zdania, że jeżeli się nie układa w związku, rozmowa nie pomaga, terapia nie pomaga, albo pomaga na chwilę,a potem znowu to samo, to trzeba się rozstać. Lepsza samotna, ale szczęśliwa mama ( a przynajmniej nie męcząca się na każdym koku), niż mama tkwiąca w małżeństwie, które niczego jej nie daje i powoduje, że jest nieszczęśliwa. Takie jest moje zdanie. O!Dokładnie tak i w tej kolejności! 31 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-22 20:16:42 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? marena7 napisał/a:limana napisał/a:... ja jestem zdania, że jeżeli się nie układa w związku, rozmowa nie pomaga, terapia nie pomaga, albo pomaga na chwilę,a potem znowu to samo, to trzeba się rozstać...Dokładnie tak i w tej kolejności!Otóż to - zgadzam się z szanownymi przedmówczyniami Tylko najpierw może trochę tego trudu w postaci rozmów i terapii Rozwód zawsze się zdąży założyć... "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 32 Odpowiedź przez Mussuka 2011-08-23 08:49:25 Mussuka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-27 Posty: 11,375 Odp: Rozwieść się czy nie? Anhedonia napisał/a:marena7 napisał/a:limana napisał/a:... ja jestem zdania, że jeżeli się nie układa w związku, rozmowa nie pomaga, terapia nie pomaga, albo pomaga na chwilę,a potem znowu to samo, to trzeba się rozstać...Dokładnie tak i w tej kolejności!Otóż to - zgadzam się z szanownymi przedmówczyniami Tylko najpierw może trochę tego trudu w postaci rozmów i terapii Rozwód zawsze się zdąży założyć...A skad wiecie, ze tych rozmow nie bylo? Nie wierze, zeby autorka nie probowala czegos przez tyle lat zmienic. Pewnie nie opisala wszystkiego ale jakos trudno sobie wyobrazic, ze jednego dnia kochali sie jak szaleni a drugiego hyc i przestali, ona nagle oziebla i przeniosla do innego pokoju. Przeciez ten maz ja lekcewazy juz od dluzszego czasu, ja i dzieci..wroccie pare postow wyzej jak opisala jego zachowanie jako ojca..nie sadze aby nie reagowala i nie rozmawiala o tym ani razu. Opisala dlugi proces dojrzewania do przemyslen o rozwodzie, nikt nie staje sie nieszczesliwy w jednej terapie malzenskie niestety..nie wierze. Mam kilka znajomych osob, ktore tego probowaly..przy tak glebokim rozpadzie malzenstwa i braku uczuc (tu jest ich ewidentnie brak z obu stron) zadna erapia tego nie skleila. Pogadaja, wyspowiadaja sie, oskarza pewnie wzajemnie, pomedytuja i moze nawet cos ustala i pogodza sie... ale serca nie ruszy to do mocniejszego bicia i za jakis czas stan sprzed terapi wroci. Ja zwyczajnie nie wierze w odgrzewana milosc. Wzloty i upadki wszedzie w zwiazkach sa, ale raz obumarlej milosci nie da sie wskrzesic. Przynajmniej po sobie oceniajac, jesli raz przestane kochac (ale to nie jest proces jedniodniowy, kochac przestaje sie tez latami) i bede pewna, ze juz nie kocham, ze to nie jest jakis krotkotrwaly kryzys..to juz nic tego nie odwroci. Jak dla mnie 2 lata spedzone w oddzielnych sypialniach to juz spory dowod na to, ze tam uczuc brak, tych pozytywnych oczywiscie. Zreszta autorka sama zdecyduje..mysle, ze w duzym stopniu juz dojrzala do jakiejs decyzji a pomoze jej przypadek. Ten najwiecej mowi o przeszlosci, kto nie ma planow na przyszlosc 33 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-23 14:36:17 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? Mussuka napisał/a:W terapie malzenskie niestety..nie wierze (...) Przynajmniej po sobie oceniajac, jesli raz przestane kochac...Zreszta autorka sama zdecyduje..mysle, ze w duzym stopniu juz dojrzala do jakiejs decyzji a pomoze jej nie mam siły dyskutować. Na wszystkie argumenty tylko JA, u MNIE, po SOBIE oceniając...Mam nadzieję, że autorka nie identyfikuje się z Tobą tak jak Ty z nią... bo mogłaby zrezygnować z jakiejś szansy - np. z terapii - bo TY nie wierzysz (chociaż na żadnej nie byłaś). Ciekawe co będzie, jeżeli nie skorzysta, nie spróbuje a potem jej się nie ułoży i będzie nieszczęśliwa? Kto poniesie tego konsekwencje - pewnie NIE TYAutorko - życzę Ci dogłębnych przemyśleń i mądrych decyzji oraz sił do zmieniania swego życia na lepsze "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 34 Odpowiedź przez Dunkis 2011-08-23 15:53:47 Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Rozwieść się czy nie? ciocia44 napisał/a:...jak urodzilo sie pierwsze dziecko wstawal w nocy,pomagal,potem cos sie stalo i przestal....kilkakrotnie mowilam mu ... ze musimy cos zmienic w seksie ale on ...coś się stało i przestał .... - coż za dociekliwość kilkukrotnie mówiłam mu ... - hmmm, to wygląda na swobodny dialogPrzecież wy ze sobą nie coś zmienić ..., ale on ...MUSIMY - ON, musiMY - ON, zasadniczo to rozumiem, że mówiąc mu że cokoliwek musicie, to oznaczało, że on musi, bo sobie nic do zarzucenia nie masz. Ale na szczęście, dzięki młodemu człowiekowi, znający techniki obsługi klientów, który wiele zrobi by wyciągnąć forsę, odmienisz swoje życie. Ok, ale pamiętaj, że będą tego spore konsekwencje. Tylko następnym razem przetestuj swojego przyszłego partnera - przynajmniej w byłem u pewnej Pani w okienku, by poprawić wpisy w dokumentacji, a starając sobie ułatwić sprawę, powiedziałem jej, że ma piękny uśmiech, (a miała piękny uśmiech, ta Pani, ok. 45 lat) myślałem, że z radości posika się po nogach. Mam tylko nadzieję, że nie wpłynie, to na jej życie w podobny sposób, opisany przez autorkę, a wszystkie jej życiowe decyzje, szczególnie te z partnerem będa oparte na rozmowie, a nie jedynie na oczekiwaniach. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 35 Odpowiedź przez Volver 2011-08-23 21:38:21 Volver Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-29 Posty: 1,971 Wiek: 40 i 4 Odp: Rozwieść się czy nie? Dunkis napisał/a: byłem u pewnej Pani w okienku, by poprawić wpisy w dokumentacji, a starając sobie ułatwić sprawę, powiedziałem jej, że ma piękny uśmiech, (a miała piękny uśmiech, ta Pani, ok. 45 lat) myślałem, że z radości posika się po nogach. Mam tylko nadzieję, że nie wpłynie, to na jej życie w podobny sposób, opisany przez autorkę... Swoją drogą Dunkis... najpierw próba wywarcia wpływu, w celu osiąganięcia zamierzonych korzyści, a potem szyderstwo z obiektu manipulacji... Nie ładnie ! "Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa" 36 Odpowiedź przez ciocia44 2011-08-24 02:15:53 ciocia44 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie?Witam ponownie,nie bardzo mialam czas zeby zajrzec i przeczytac wasze posty ale dzisiaj to zrobilam i bardzo wam wszystkim dziekuje za te dobre rady i te nie do konca,bardzo dziekuje malwinie,ona chyba mnie najbardziej rozumie. Jedno tylko co moge dodac to to ze milosc nie wygasa w jeden dzien to prawda i jezeli tylko jedna strona (w tym przypadku akurat ja) staram sie robic wszystko zeby bylo dobrze i nie widze poprawy chocby o okazywanie uczuc,tak jak pisalam wczesniej o zapominaniu o rocznicy o urodzinach,ale raczej tylko moich wiec chyba cos jest na taki prosty przyklad zbliza sie dzien ojca ,i co robi zona zeby maz poczul sie doceniony,kochany? wieczorem po kolacji siadam z dziecmi i pomagam im zrobic kartki dla taty,ktore potem daja mu rano jak sie obudzi aon nawet nie raczy byc mily i ruszyc d,,, z lozka, to jest w porzadku? Ze jak zbliza sie dzien matki to nie stara sie nic zrobic,tylko moj syn sie stara,zlamanego kwiatka lub zyczen,jaki to przyklad dla dziecka? Nawiazujac tu do jednego z postow,rozwod nie musi konczyc sie od razu nowym zwiazkiem,ja pisalam wczesniej ze mi sie ktos podoba ale nie mam ochoty na kolejna porazke,nawiazalam do tego chlopaka tylko dlatego ze poczulam sie atrakcyjna i niezbyt stara,kazda kobieta lubi sie tak czuc. Ajezeli chodzi o wykorzystanie kazdej mozliwej okazji do ratowania zwiazku to ja swoj limit wyczerpalam,lacznie z terapia,moja terapie zakonczylam pod koniec czerwca i nie zauwazylam poprawy,mimo tego ze staralam sie myslec pozytywnie i naprawic wszystko ,nic to nie dalo powiedzialabym ze bardziej sie po tej terapi jeszcze raz za wszystkie posty,jeszcze nie podjelam koncowej decyzji ale wszystko wskazuje na to ze to koniec. pozdrawiam i zyczcie mi powodzenia 37 Odpowiedź przez ciocia44 2011-08-24 02:25:58 ciocia44 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-20 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie?Odpowiedz na post dunisa i volveraTypowy meski tok myslenia,wy nie potraficie myslec glowa tylko nie powiem czym,kazdy facet mysli ze jezeli bedzie mily i uprzejmy i bedzie zasypywal komplementami to kazda pojdzie z nim do lozka,i tu sie mylicie,sa na tym swiecie jeszcze kobiety ktorym mozna prawic kompementy i nic nie wskuracie swoim gadaniem,czy ja napisalam ze chce sie rozwiesc bo kogos poznalam? czytaj dokladnie posty a dopiero potem komentuj,bo nie bardzo sie do tego nadajesz. 38 Odpowiedź przez Afterday 2011-08-24 02:48:09 Afterday Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-24 Posty: 15 Odp: Rozwieść się czy nie? Coż meszczyżni nie zawsze pamietaja o datach-urodzin,rocznic itp i ten młody chłopak tez może nie pamietac:)Ale,dlaczego nie spróbowac czegoś z meżem,ludzie największy problem związków to to że para się nie umie dogadac-a niech on zrobi ten pierwszy krok DLACZEGO TO JA MAM ZAWSZE !?!?!Popchnij gdzieś dzieci do znajomych czy tez rodziny,zrób mu Ty niepsodzianke,obudż go,zrób jakieś romantyczne,spontaniczne się cały weekend,zachecaj go,mów do niego,uwodż,facet może zwyczajnie potrzebuje przebudzenia,może ma te same odczucia co Ty,meszczyżni czujasie odtraceni na dlaszy plan po pojawieniu sie w zwiazku twój facet znaczie się lata nie traktuj go jak obca osobe przed która sie by Cie pożadał a on sprawi bys Ty zaczeła jest często dobra terapia 39 Odpowiedź przez Afterday 2011-08-24 02:55:37 Afterday Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-24 Posty: 15 Odp: Rozwieść się czy nie? ciocia44 napisał/a:Odpowiedz na post dunisa i volveraTypowy meski tok myslenia,wy nie potraficie myslec glowa tylko nie powiem czym,kazdy facet mysli ze jezeli bedzie mily i uprzejmy i bedzie zasypywal komplementami to kazda pojdzie z nim do lozka,i tu sie mylicie,sa na tym swiecie jeszcze kobiety ktorym mozna prawic kompementy i nic nie wskuracie swoim gadaniem,czy ja napisalam ze chce sie rozwiesc bo kogos poznalam? czytaj dokladnie posty a dopiero potem komentuj,bo nie bardzo sie do tego każdy facet jest "Każdym" Facetem,nie ma scenariusza na umysł ludzki a kobieta myśli o sexie częsciej,Wy gdy macie jakiś piekny wkoło siebie kilmat,typu zachód słonc,plaża myślcie ze oddałyście się z miłości nowo poznanemu facetowi ale to jest takie samo czyste pożadanie jak u faceta,tylko psychika kobiety się z tym nie godzi i odzuca tą informacje-ze to pozadanie a meska akceptuje 40 Odpowiedź przez Dunkis 2011-08-24 10:52:28 Ostatnio edytowany przez Dunkis (2011-08-24 11:22:22) Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Rozwieść się czy nie? Volver napisał/a:Dunkis napisał/a: byłem u pewnej Pani w okienku, by poprawić wpisy w dokumentacji, a starając sobie ułatwić sprawę, powiedziałem jej, że ma piękny uśmiech, (a miała piękny uśmiech, ta Pani, ok. 45 lat) myślałem, że z radości posika się po nogach. Mam tylko nadzieję, że nie wpłynie, to na jej życie w podobny sposób, opisany przez autorkę... Swoją drogą Dunkis... najpierw próba wywarcia wpływu, w celu osiąganięcia zamierzonych korzyści, a potem szyderstwo z obiektu manipulacji... Nie ładnie ! Dodam, że udana próba. Przyznam, że reakcja Pani przerosła moje napisał/a:Odpowiedz na post dunisa i volveraTypowy meski tok myslenia,wy nie potraficie myslec glowa tylko nie powiem czym,kazdy facet mysli ze jezeli bedzie mily i uprzejmy i bedzie zasypywal komplementami to kazda pojdzie z nim do lozka,i tu sie mylicie,sa na tym swiecie jeszcze kobiety ktorym mozna prawic kompementy i nic nie wskuracie swoim gadaniem,czy ja napisalam ze chce sie rozwiesc bo kogos poznalam? czytaj dokladnie posty a dopiero potem komentuj,bo nie bardzo sie do tego słyszałeś? Myślimy!!! Chyba pójde sobie strzelić browca z zachwytu. Wciąż czułem się taki niedoceniany. A tu proszę, w końcu, ktoś sie poznal na mnie i napisał, że myślę. Kurcze posikałem się po nogach, ze droga, za ten komplement padam do ależ dziwnie ciepło mi się zrobiło ... od tej uryny. Ok, ok juz doszedłem do siebie. W zamian za to odkrycie, chciałbym się z podzielić moją wiedzą, bo z myśleniem, no wiesz, to dopiero sie oswajam, w końcu przed chwilą zostało to odkryte. Zatem. Piszesz, że każdy facet myśli, że jeżeli będzie miły etc. i będzie zasypywał komplementami, to każda pójdzie z nim do łózka - nie wiem jak Volver, ala ja uważam, że właśnie ujawniłaś światu jedną z najbardziej skrywanych fantazji wszystkich mężczyzn. Masz szalony dzień wielkich odkryć na swoim koncie. Muszę Cię jednak trochę rozczarować, po trosze "in plus", a po trosze "in minus":"in minus" - jednak nie każdy mężczyzna tak myśli, że jeżeli będzie miły etc. to każda pójdzie z nim do łóżka, smutna prawda. Tak na marginsie, Twój mąż do takich właśnie należy. Mało tego, On na codzień praktycznie wykorzystuje tę zależność! nie chcąc chodzić z Tobą do łóżka - jest niemiły dla Ciebie. No to masz już odpowieź co dolega Twojemu związkowi! tadammmm"in plus" - niektórym kobietom miłe słóka etc. (choć niekoniecznie "etc.") starczają, by pójść do łóżka (Ba, pogalopują tam - przeczytaj wątek mandarynki). Wydaje mi się jednak, że pogodziłas się juz z tym, bo napisałaś przecież, są na tym świecie JESZCZE (domniemuję, że niewiele lub wkrótce wymrą) kobiety, którym można prawić komplementy i nie wskórać nic swoim gadaniem. ..... Volver, nam, mężczyzną (autorka nie raczyła sprawdzic, że nie jesteś mężczyzną, a jeżeli nawet to zdecydowanie wykastrowanym, lub też zupełni epo męsku myslisz), pozostaje zatem ta cała reszta, wydaje się , że nie mamy się czym z innego tematu - dot sammiegoVolver napisał/a:... Mam 40 lat, jestem kobietą której niedawno przyszło zaczynać życie " od nowa"....(To od nowa, znaczy że co? Zmiana płci?) ja potrafiłem zapomnieć o swoich urodzinach. Parę lat temu zadzwoniłem z pracy do domu, że muszę zostać. W słuchawce usłyszałem, że to wykluczone, bo goście juz czekają na mnie. I co? I żyję, a świat się nie zawalił a i ludzie nie są z tego powodu "in plus" - pisząc, że wystarczy nawet mniej, niż czułe słówka, podam przykład. Zdarzyło się , że wystarczyły wyszeptane do ucha dwa słowa, brzmiały one tak: "powstrzymaj mnie", i nie były to słowa nieznajomej. A padły, gdy jej uchwycona dłoń została w tańcu przyciągnięta - domyśl się w jakie miejsce ... bęc, łóżko. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 41 Odpowiedź przez Anhedonia 2011-08-24 11:19:34 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: Rozwieść się czy nie? ciocia44 napisał/a:...Jedno tylko co moge dodac to to ze milosc nie wygasa w jeden dzien to prawda i jezeli tylko jedna strona (w tym przypadku akurat ja) staram sie robic wszystko zeby bylo dobrze i nie widze poprawy chocby o okazywanie uczuc,tak jak pisalam wczesniej o zapominaniu o rocznicy o urodzinach,ale raczej tylko moich wiec chyba cos jest na rzeczy. (...)jezeli chodzi o wykorzystanie kazdej mozliwej okazji do ratowania zwiazku to ja swoj limit wyczerpalam,lacznie z terapia,moja terapie zakonczylam pod koniec czerwca i nie zauwazylam poprawy,mimo tego ze staralam sie myslec pozytywnie i naprawic wszystko ,nic to nie dalo powiedzialabym ze bardziej sie po tej terapi jeszcze raz za wszystkie posty,jeszcze nie podjelam koncowej decyzji ale wszystko wskazuje na to ze to koniec. pozdrawiam i zyczcie mi powodzeniaJednak mnie nie przekonałaś co w sumie jest nie istotne w sprawieZapominanie o datach jest nagminne u jest skuteczna, gdy się wie co się chce uzyskać. Jeżeli chciałaś tylko potwierdzenia, że masz jedyną słuszną rację, to mogłaś tego nie dostać. Ty chcesz takiej adoracji do męża jak na etapie zalotów, a to już nie ten etap. Wyobraziłaś sobie nierealnie jak ma wyglądać małżeństwo jak z bajki a on nie spełnia tych wyobrażeń. Małżeństwo to również rutyna i szara codzienność, nużąca i monotonna, wymagająca trudu i kompromisu. A komunikacja między wami że argumenty o zapominaniu dat i niespełnianiu niewypowiedzianych życzeń (w kwestii choćby dnia matki) będą wyglądały niepoważnie na sprawie o rozwód. Ale Ty już dawno pogrzebałaś swój związek i tylko chciałaś potwierdzających opinii, że dobrze nie ma już miłości z twojej strony to faktycznie rozwiedź się... nie ma sensu męczyć siebie i jego ani się oszukiwać. Szkoda dzieci i zniszczenia ich poczucia bezpieczeństwa, ale trudno. Na siłę nie da się stworzyć dobrego domu dla nich, skoro żadne z rodziców nie chce zadać sobie tego trudu. Bez sensuPowodzenia "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 42 Odpowiedź przez Volver 2011-08-24 12:20:06 Volver Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-29 Posty: 1,971 Wiek: 40 i 4 Odp: Rozwieść się czy nie? Dunkis... jeżeli kwintesencją kobiecości, ma być sposób postrzegania rzeczywistości i relacji małżeńskich, jaki prezentuje ciocia44, to wolę już być mężczyzną ... Ciocia44, trudno jest cokolwiek doradzać osobie, która z taką determinacją za kłopoty w zawiązku, obarcza wyłącznie współmałżonka. Naprawdę zachęcam do zastanowienia się również nad sobą i swoim postępwaniem. ciocia44 napisał/a:Dam taki prosty przyklad zbliza sie dzien ojca ,i co robi zona zeby maz poczul sie doceniony,kochany? wieczorem po kolacji siadam z dziecmi i pomagam im zrobic kartki dla taty...Sądzę, że Twój mąż wolałby inny sposób okazania mu uczuć, że strony małżonki... "Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa" 43 Odpowiedź przez Dunkis 2011-08-24 12:38:02 Ostatnio edytowany przez Dunkis (2011-08-24 12:40:13) Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Rozwieść się czy nie? Volver napisał/a:Dunkis... jeżeli kwintesencją kobiecości, ma być sposób postrzegania rzeczywistości i relacji małżeńskich, jaki prezentuje ciocia44, to wolę już być mężczyzną ... Ciocia44, trudno jest cokolwiek doradzać osobie, która z taką determinacją za kłopoty w zawiązku, obarcza wyłącznie współmałżonka. Naprawdę zachęcam do zastanowienia się również nad sobą i swoim postępwaniem. ciocia44 napisał/a:Dam taki prosty przyklad zbliza sie dzien ojca ,i co robi zona zeby maz poczul sie doceniony,kochany? wieczorem po kolacji siadam z dziecmi i pomagam im zrobic kartki dla taty...Sądzę, że Twój mąż wolałby inny sposób okazania mu uczuć, że strony małżonki... Volver, autorka widać niestety należy do osób, która przy ocenie rozpadu małżeństwa widzi tylko jedną stronę. Ciotka, nie przekonałaś ani mnie, ani Volver, ani Anhedoni. Może czas zreformować swoje myśli, co?Za to my, Volver, mężczyźni, i kobiety (w dowolnej kolejności), musimy trzymać się razem. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 44 Odpowiedź przez Poplataniec 2011-09-26 20:11:02 Poplataniec Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-26 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie? no to poniżej moja historia w skrócie, w tej chwili jestem na etapie zastanawiania się nad rozwodem...jesteśmy małżeństwem od 3 lat, znamy się 8. Mój mąż zawsze był człowiekiem raczej negatywnym, pesymistycznym, smutnym i prawie zawsze niezadowolonym i bez życia...w czasie chodzenia ze sobą zrywałam z nim 3 razy, za każdym razem wracał do mnie odmieniony, bardziej pozytywny, uśmiechnięty, starający się, ale po jakimś czasie to zanikało. Mąż nie miał łatwo w domu, ale też nie chce zwalać wszystkiego na jego rodziców i sytuacje w domu, pewne jest to, że atmosfera w domu rodzinnym miała duży wpływ na nasz związek, on zrobił w tej chwili z naszego, mojego życia takie życie jakie on miał w swoim domu, a jak się stamtąd wyprowadził to poczuł niesamowitą ulgę i ja tak mam teraz, czuje, że odchodząc od niego poczuje się nigdy nie starał się o mnie, nie mówił komplementów, nie okazywał miłości, zaangażowania, że mu zależy...jakoś to przebolałam, chociaż często się o to kłóciliśmy. Zwykle mówił mi, ze to robię źle, tamto powinnam inaczej, żebym myślała jak coś robię itp...wiecznie chodziłam przygnębiona i bez uśmiechu, a jestem a raczej byłam osobą bardzo wesołą. Nasze życie to była taka " zaciśniętą pięść". On nigdy nie chciał się z nikim spotykać, choć twierdzi, ze to moja wina bo jestem bardzo niezdecydowana. Przyznał się do tego, że posiadanie żony, to był fakt, po prostu miał żonę i tyle i będzie ją miał zawsze...ja się zbuntowałam jakieś 4 miesiące temu i od tamtej pory olewam to co on mówi,a raczej olewałam bo teraz jesteśmy na etapie rozmów bez przerwy. Jestem bardzo zmęczona tym jaki on ma charakter, wieczne kłótnie o wydatki, według niego najlepiej nie wydawać, bo po co spodnie, po co bluzka....a zarówno on i ja zarabiamy, wystarcza nam na wszystko. Wakacje, to najlepiej na działce, bo za darmo...a ja chce zwiedzać świat(bez przesady) ale raz na rok można wyjechać chyba do ciepłych krajów, to on wiecznie nie bo kasa....ja nie czuje i nie czułam przez te lata że żyję....byliśmy za moją namową za granicą i co usłyszałam, że wydaliśmy tyle kasy a co z tego mamy tylko zdjęcia....Kwestia seksu, ja bardzo lubię, on powiedział, że robi to tylko dlatego, że to lubię...i jest to przyjemne, ale żeby miał na to ochotę to nie, bo się tylko spocić można, od tamtej pory postanowiłam, że nie koniec tego, nie chce to nie...każdy dzień był smutny, przygnębiający, wieczne pretensje, problemy...ale powiedzcie, czy to są problemy, które mogą prowadzić do rozwodu?ja się wypaliłam, to jest pewne, on twierdzi, że mu zależy, że kocha i że zmieni wszystko...ale ja się boję, że tak wcale nie będzie....jestem bardzo zmęczona życiem z nim, mam 28 lat, nie mamy dzieci, wyszłam za mąż chyba dlatego, ze tak wypadało, bo długo się spotykaliśmy itp...nigdy nie czułam się przy nim jak kobieta, mądra, piękna...nigdy!!! 45 Odpowiedź przez Poplataniec 2011-09-28 19:18:52 Poplataniec Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-26 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie?Bardzo prosze o jakieś spostrzeżenia.... 46 Odpowiedź przez Poplataniec 2011-10-11 01:25:25 Poplataniec Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-26 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie?nikt nie chce pomóc ..... ?? 47 Odpowiedź przez niekochana72 2011-10-11 02:13:56 niekochana72 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-10 Posty: 6,862 Wiek: 40 Odp: Rozwieść się czy nie? Poplataniec napisał/a:no to poniżej moja historia w skrócie, w tej chwili jestem na etapie zastanawiania się nad rozwodem...jesteśmy małżeństwem od 3 lat, znamy się 8. Mój mąż zawsze był człowiekiem raczej negatywnym, pesymistycznym, smutnym i prawie zawsze niezadowolonym i bez życia...w czasie chodzenia ze sobą zrywałam z nim 3 razy, za każdym razem wracał do mnie odmieniony, bardziej pozytywny, uśmiechnięty, starający się, ale po jakimś czasie to zanikało. Mąż nie miał łatwo w domu, ale też nie chce zwalać wszystkiego na jego rodziców i sytuacje w domu, pewne jest to, że atmosfera w domu rodzinnym miała duży wpływ na nasz związek, on zrobił w tej chwili z naszego, mojego życia takie życie jakie on miał w swoim domu, a jak się stamtąd wyprowadził to poczuł niesamowitą ulgę i ja tak mam teraz, czuje, że odchodząc od niego poczuje się nigdy nie starał się o mnie, nie mówił komplementów, nie okazywał miłości, zaangażowania, że mu zależy...jakoś to przebolałam, chociaż często się o to kłóciliśmy. Zwykle mówił mi, ze to robię źle, tamto powinnam inaczej, żebym myślała jak coś robię itp...wiecznie chodziłam przygnębiona i bez uśmiechu, a jestem a raczej byłam osobą bardzo wesołą. Nasze życie to była taka " zaciśniętą pięść". On nigdy nie chciał się z nikim spotykać, choć twierdzi, ze to moja wina bo jestem bardzo niezdecydowana. Przyznał się do tego, że posiadanie żony, to był fakt, po prostu miał żonę i tyle i będzie ją miał zawsze...ja się zbuntowałam jakieś 4 miesiące temu i od tamtej pory olewam to co on mówi,a raczej olewałam bo teraz jesteśmy na etapie rozmów bez przerwy. Jestem bardzo zmęczona tym jaki on ma charakter, wieczne kłótnie o wydatki, według niego najlepiej nie wydawać, bo po co spodnie, po co bluzka....a zarówno on i ja zarabiamy, wystarcza nam na wszystko. Wakacje, to najlepiej na działce, bo za darmo...a ja chce zwiedzać świat(bez przesady) ale raz na rok można wyjechać chyba do ciepłych krajów, to on wiecznie nie bo kasa....ja nie czuje i nie czułam przez te lata że żyję....byliśmy za moją namową za granicą i co usłyszałam, że wydaliśmy tyle kasy a co z tego mamy tylko zdjęcia....Kwestia seksu, ja bardzo lubię, on powiedział, że robi to tylko dlatego, że to lubię...i jest to przyjemne, ale żeby miał na to ochotę to nie, bo się tylko spocić można, od tamtej pory postanowiłam, że nie koniec tego, nie chce to nie...każdy dzień był smutny, przygnębiający, wieczne pretensje, problemy...ale powiedzcie, czy to są problemy, które mogą prowadzić do rozwodu?ja się wypaliłam, to jest pewne, on twierdzi, że mu zależy, że kocha i że zmieni wszystko...ale ja się boję, że tak wcale nie będzie....jestem bardzo zmęczona życiem z nim, mam 28 lat, nie mamy dzieci, wyszłam za mąż chyba dlatego, ze tak wypadało, bo długo się spotykaliśmy itp...nigdy nie czułam się przy nim jak kobieta, mądra, piękna...nigdy!!!Czytałam ten post wiele razy - aby znaleźć choć jedno, jedno najkrótsze zdanie, które będzie pozytywnym opisem Waszego ma go - nawet najmniejszego. Najmniejszego powodu, by być razem. Najmniejszego powodu, by uważać, że ktokolwiek tu kocha kogokolwiek. O co Ty nas właściwie pytasz? W czym mamy pomóc? Przeczytaj swój post tak, jakby dotyczył innej osoby i zastanów się - co byś jej poradziła. I zrób własnie raz pierwszy podejmij samodzielną i odpowiedzialną decyzję. Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek. 48 Odpowiedź przez Poplataniec 2011-10-11 02:29:00 Ostatnio edytowany przez Poplataniec (2011-10-11 02:49:09) Poplataniec Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-26 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie? niekochana72 napisał/a:Poplataniec napisał/a:no to poniżej moja historia w skrócie, w tej chwili jestem na etapie zastanawiania się nad rozwodem...jesteśmy małżeństwem od 3 lat, znamy się 8. Mój mąż zawsze był człowiekiem raczej negatywnym, pesymistycznym, smutnym i prawie zawsze niezadowolonym i bez życia...w czasie chodzenia ze sobą zrywałam z nim 3 razy, za każdym razem wracał do mnie odmieniony, bardziej pozytywny, uśmiechnięty, starający się, ale po jakimś czasie to zanikało. Mąż nie miał łatwo w domu, ale też nie chce zwalać wszystkiego na jego rodziców i sytuacje w domu, pewne jest to, że atmosfera w domu rodzinnym miała duży wpływ na nasz związek, on zrobił w tej chwili z naszego, mojego życia takie życie jakie on miał w swoim domu, a jak się stamtąd wyprowadził to poczuł niesamowitą ulgę i ja tak mam teraz, czuje, że odchodząc od niego poczuje się nigdy nie starał się o mnie, nie mówił komplementów, nie okazywał miłości, zaangażowania, że mu zależy...jakoś to przebolałam, chociaż często się o to kłóciliśmy. Zwykle mówił mi, ze to robię źle, tamto powinnam inaczej, żebym myślała jak coś robię itp...wiecznie chodziłam przygnębiona i bez uśmiechu, a jestem a raczej byłam osobą bardzo wesołą. Nasze życie to była taka " zaciśniętą pięść". On nigdy nie chciał się z nikim spotykać, choć twierdzi, ze to moja wina bo jestem bardzo niezdecydowana. Przyznał się do tego, że posiadanie żony, to był fakt, po prostu miał żonę i tyle i będzie ją miał zawsze...ja się zbuntowałam jakieś 4 miesiące temu i od tamtej pory olewam to co on mówi,a raczej olewałam bo teraz jesteśmy na etapie rozmów bez przerwy. Jestem bardzo zmęczona tym jaki on ma charakter, wieczne kłótnie o wydatki, według niego najlepiej nie wydawać, bo po co spodnie, po co bluzka....a zarówno on i ja zarabiamy, wystarcza nam na wszystko. Wakacje, to najlepiej na działce, bo za darmo...a ja chce zwiedzać świat(bez przesady) ale raz na rok można wyjechać chyba do ciepłych krajów, to on wiecznie nie bo kasa....ja nie czuje i nie czułam przez te lata że żyję....byliśmy za moją namową za granicą i co usłyszałam, że wydaliśmy tyle kasy a co z tego mamy tylko zdjęcia....Kwestia seksu, ja bardzo lubię, on powiedział, że robi to tylko dlatego, że to lubię...i jest to przyjemne, ale żeby miał na to ochotę to nie, bo się tylko spocić można, od tamtej pory postanowiłam, że nie koniec tego, nie chce to nie...każdy dzień był smutny, przygnębiający, wieczne pretensje, problemy...ale powiedzcie, czy to są problemy, które mogą prowadzić do rozwodu?ja się wypaliłam, to jest pewne, on twierdzi, że mu zależy, że kocha i że zmieni wszystko...ale ja się boję, że tak wcale nie będzie....jestem bardzo zmęczona życiem z nim, mam 28 lat, nie mamy dzieci, wyszłam za mąż chyba dlatego, ze tak wypadało, bo długo się spotykaliśmy itp...nigdy nie czułam się przy nim jak kobieta, mądra, piękna...nigdy!!!Czytałam ten post wiele razy - aby znaleźć choć jedno, jedno najkrótsze zdanie, które będzie pozytywnym opisem Waszego ma go - nawet najmniejszego. Najmniejszego powodu, by być razem. Najmniejszego powodu, by uważać, że ktokolwiek tu kocha kogokolwiek. O co Ty nas właściwie pytasz? W czym mamy pomóc? Przeczytaj swój post tak, jakby dotyczył innej osoby i zastanów się - co byś jej poradziła. I zrób własnie raz pierwszy podejmij samodzielną i odpowiedzialną nawet nie sądziłam, że po tym co napisałam ktoś wywnioskuje dwie ważne kwestie:pierwsza to to, że nie ma nic pozytywnego z naszego wspólnego życia, jak sama się nad tym zastanawiam to jest tak samo, mąż ma pretensje, że nie potrafię mu odpowiedzieć na pytanie, o pozytywne aspekty naszego małżeństwa, a ja po prostu nei mam co powiedzieć, wiadomo, że były przyjemne prawie w całości wyjazdy wakacyjne jakieś wyjścia czasem przyjemne, ale to tyle, zawsze było coś m=co mi w nim przeszkadzało....druga kwestia to ta odnośnie mojej decyzji, uwierz mi, że naprawdę będzie ona po raz pierwszy w pełni samodzielna i odpowiedzialna....w tej chwili moje myślenie trwa już za długo, bo jak tylko zaczęłam temat rozstania byłam pewna swojej decyzji, powiedziałam to mężowi, ale on zaczął marudzić, że nie przemyślałam, że jestem niedojrzała....zaczęłam tak o sobie myśleć no i tak minęło 5 miesięcy....a o co pytam WAS,o wypowiedz osób niezaangażowanych emocjonalnie, które czytając ten opis wywnioskują takie rzeczy, które ja musiałam wywnioskować przez 3 lata generalnie to dobry człowiek, umie zająć się domem, gotuje, pomaga, jest opiekuńczy,a le dopiero jak poproszę.... 49 Odpowiedź przez niekochana72 2011-10-11 02:53:12 niekochana72 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-10 Posty: 6,862 Wiek: 40 Odp: Rozwieść się czy nie? Poplataniec napisał/a:ale to tyle, zawsze było coś m=co mi w nim przeszkadzało...Nie ma co więc szukać winy w mężu, kochana. To Ty z tą świadomością weszłaś w związek, a potem go kontynuowałaś. Być może jemu to wystarczało. Poplataniec napisał/a:ale on zaczął marudzić, że nie przemyślałam, że jestem niedojrzała....zaczęłam tak o sobie myśleć no i tak minęło 5 miesięcy....Wcale się Twojemu mężowi nie dziwię - tak dotychczas robiłaś, przecież. Taka byłaś/jesteś. Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek. 50 Odpowiedź przez Poplataniec 2011-10-11 03:02:14 Poplataniec Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-26 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie? niekochana72 napisał/a:Poplataniec napisał/a:ale to tyle, zawsze było coś m=co mi w nim przeszkadzało...Nie ma co więc szukać winy w mężu, kochana. To Ty z tą świadomością weszłaś w związek, a potem go kontynuowałaś. Być może jemu to wystarczało. Poplataniec napisał/a:ale on zaczął marudzić, że nie przemyślałam, że jestem niedojrzała....zaczęłam tak o sobie myśleć no i tak minęło 5 miesięcy....Wcale się Twojemu mężowi nie dziwię - tak dotychczas robiłaś, przecież. Taka byłaś/ w ten związek ze świadomością tego jaki on jest, ze wszystkimi jego wadami, jednak nie przemyślałam tego, że po latach to co było ważne wtedy teraz nie będzie miało znaczenia....uczucie - było zakochałam się w chłopaku, który słuchał tej samej muzyki, lubił jeść to samo co ja....spędzaliśmy ze sobą tylko weekendy, bo on mieszkał 50 km ode mnie,a zawsze było mu szkoda, czy nie miał chęci przyjechać do mnie w tygodniu, chociaż ja pamiętam kiedyś, to mało ważne, ale pamiętam jak czekałam po szkole na niego ok 4 godzin,aż skończy pracę....jestem niedojrzała? nie umiałam zadbać o związek.... 51 Odpowiedź przez niekochana72 2011-10-11 06:29:06 niekochana72 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-10 Posty: 6,862 Wiek: 40 Odp: Rozwieść się czy nie? Poplataniec napisał/a:Właśnie...weszłam w ten związek ze świadomością tego jaki on jest, ze wszystkimi jego wadami, jednak nie przemyślałam tego, że po latach to co było ważne wtedy teraz nie będzie miało znaczenia....uczucie - było zakochałam się w chłopaku, który słuchał tej samej muzyki, lubił jeść to samo co ja....spędzaliśmy ze sobą tylko weekendy, bo on mieszkał 50 km ode mnie,a zawsze było mu szkoda, czy nie miał chęci przyjechać do mnie w tygodniu, chociaż ja pamiętam kiedyś, to mało ważne, ale pamiętam jak czekałam po szkole na niego ok 4 godzin,aż skończy pracę....jestem niedojrzała?Kochana - no przeczytaj, co sama napisałaś (cytat powyżej) - czy to jest powód do ślubu? Czy to jest dojrzała decyzja? Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek. 52 Odpowiedź przez Poplataniec 2011-10-15 00:39:52 Poplataniec Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-26 Posty: 7 Odp: Rozwieść się czy nie?no tamta dojrzałą chyba jednak nie była, ale co zrobić teraz, żeby znowu nie żałować....

Weź udział w ankiecie Czy zwrocil ci kiedys nauczyciel uwage ze jestes pomalowana? w Zapytaj.onet.pl.

Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-05-15 11:55:07 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Temat: Co z tym zrobic???? mam faceta,kochanego,dobrego,wczoraj nawet przyniosl mi kwiaty i czekoladki .mamy razem zamieszkac od kupi mi pierscionek zareczynowy niebawem,chcemy razem rodzine...no tak-on bardziej niz ja juz nie jestem jest bardzo oziebly-nie przytula mnie,malo sie kochamy-a ja tego potrzebuje! na poczatku bylo inaczej a teraz on jest taki jakis obojetny...Chcialam z nim byc ale teraz boje sie-on jest dziwny...kocham go a on to szczescie ktore czulam wczesniej gdzies zatracilam....Potrzebuje od niego czulosci,ciepla,ale on taki nie z nim o tym a on na to ze on juz taki jest....ciezko mi z tym bo czuje ze on mnie juz przestal kochac-jestesmy razem 4 robic z nim?Moj syn go uwielbia...i jak z nim zerwe to znow bedzie chce z nim byc ale nie w ten sposob...\Blagam-pomozcie. The hard way is the best way. 2 Odpowiedź przez zjawiskowe_oczy21 2010-05-15 13:42:24 Ostatnio edytowany przez zjawiskowe_oczy21 (2010-05-15 13:43:44) zjawiskowe_oczy21 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-03-03 Posty: 189 Wiek: 21 lat Odp: Co z tym zrobic????Uwazam, ze twojemu partnerowi zalezy na tobie, jestescie ze soba krotko--> raptem 4 miesiace i on juz planuje aby z toba zamieszkac, aby sie z toba zareczyc, mysle ze gdyby jemu na tobie nie zalezalo to by nie podejmowal takich wytlumaczenie tego czemu jest taki oziebly--> no widocznie ma taki styl bycia, nie jest pieszczochem, nie ma potrzeby aby godzinami wisiec na ze nie przestal ciebie kochac, bo gdyby juz nic do ciebie nie czul to najzwyczajniej w swiecie zerwal by z toba kontakt, tym bardziej ze jestescie razem od 4 miesiecy. A twoj partner na pewno nie jest dzieckiem i nie bawil by sie w ja jestem w szoku , ze facet po 4 miesiacach chce sie wogole ciebie, ze jak kazda kobieta potrzebujesz ciepla i wsparcia od faceta, tego aby ciebie przytulil, pocalowal, pomasowal po pleckach itp--> widocznie trafilas na faceta, ktory nie okazuje w ten sposob swoich uczuc, woli w to miejsce kupic ci kwiaty, czekoladki a wkrotce pierscionek zostaly ci 3 mozliwosci: 1)albo pogodzic sie z tym stanem rzeczy, ze facet kocha ciebie ale nie bedzie okazywal ci za duzo pieszczot bo po prostu to go nie kreci tak Albo zerwac z nim i znalezc sobie kogos innego, no bo jezeli masz byc nieszczesliwa, ma ci czegos zawsze brakowac i z tego powodu ma dochodzic do spiec to moze nie warto doprowadzac do tego aby twoje dziecko bylo swiadkiem waszych nieporozumien i przez to jeszcze bardziej przezywalo gdyby ten pan zamieszkal z wami a po krotkim czasie sie wyprowadzil od trzecia mozliwosc jest taka, porozmawiaj jeszce raz szczerze ze swoim partnerem, powiedz jakie masz potrzeby, ze nie wystarcza ci to ze kupi ci kwiaty i czekoladki, ze pragniesz aby mezczyna byl dla ciebie oparciem,zeby okazywal ci uczucie, piescil cie i dotykal czesciej bo tylko w taki sposob odnajdziesz spokoj i szcescie przy jego jezeli facet nie bedzie sie chcial zmienic troszke to moze warto decyzje o wspolnym zamieszkaniu odlozyc na pozniej. Moze poznaj jeszcze lepiej swojego partnera i zdobadz pewnosc ze to jest ten mezczyzna z ktorym chcesz spedzic reszte zycia. Bo narazie wnioskuje ze jestes troche zagubiona, bo na poczatku piszesz ze partner cie kocha, jest dobry a za moment piszesz co innego, ze jest oziebly i nie okazuje ci uczuc i podejrzewasz ze przestal cie tu dostrzegam sprzecznosc, bo gdyby byl taki dobry to nie zalila bys sie , ze nie okazuje ci uczuc. 3 Odpowiedź przez Linka 2010-05-15 14:20:42 Linka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-05 Posty: 686 Wiek: 26 Odp: Co z tym zrobic???? Hmmm przed chwilą czytałam temat w którym pisałaś, że jesteś szczęśliwa, szaleńczo zakochana a Twój mężczyzna to istny ideał...chodziło o ten koncert z byłą dziewczyną...teraz piszesz, że brakuje w nim uczuć, że nie czujesz od niego ciepła, czułości...pierw nasunęła mi się myśl czy już był na tym koncercie???? A może masz jakieś przypuszczenia dlaczego się tak zmienił? Jesteście ze sobą 4 miesiące, moim zdaniem jest to krótki okres, powinniście być na etapie szaleńczej miłości może coś się stało? może on ma jakiś problem, coś go grysie? Każdy Mężczyzna Ma Coś Z Rycerza - Zakuty Łeb..... 4 Odpowiedź przez motylek766 2010-05-15 14:56:49 motylek766 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-30 Posty: 144 Odp: Co z tym zrobic???? zjawiskowe_oczy21 napisał/a:Uwazam, ze twojemu partnerowi zalezy na tobie, jestescie ze soba krotko--> raptem 4 miesiace i on juz planuje aby z toba zamieszkac, aby sie z toba zareczyc, mysle ze gdyby jemu na tobie nie zalezalo to by nie podejmowal takich wytlumaczenie tego czemu jest taki oziebly--> no widocznie ma taki styl bycia, nie jest pieszczochem, nie ma potrzeby aby godzinami wisiec na ze nie przestal ciebie kochac, bo gdyby juz nic do ciebie nie czul to najzwyczajniej w swiecie zerwal by z toba kontakt, tym bardziej ze jestescie razem od 4 miesiecy. A twoj partner na pewno nie jest dzieckiem i nie bawil by sie w ja jestem w szoku , ze facet po 4 miesiacach chce sie wogole ciebie, ze jak kazda kobieta potrzebujesz ciepla i wsparcia od faceta, tego aby ciebie przytulil, pocalowal, pomasowal po pleckach itp--> widocznie trafilas na faceta, ktory nie okazuje w ten sposob swoich uczuc, woli w to miejsce kupic ci kwiaty, czekoladki a wkrotce pierscionek zostaly ci 3 mozliwosci: 1)albo pogodzic sie z tym stanem rzeczy, ze facet kocha ciebie ale nie bedzie okazywal ci za duzo pieszczot bo po prostu to go nie kreci tak Albo zerwac z nim i znalezc sobie kogos innego, no bo jezeli masz byc nieszczesliwa, ma ci czegos zawsze brakowac i z tego powodu ma dochodzic do spiec to moze nie warto doprowadzac do tego aby twoje dziecko bylo swiadkiem waszych nieporozumien i przez to jeszcze bardziej przezywalo gdyby ten pan zamieszkal z wami a po krotkim czasie sie wyprowadzil od trzecia mozliwosc jest taka, porozmawiaj jeszce raz szczerze ze swoim partnerem, powiedz jakie masz potrzeby, ze nie wystarcza ci to ze kupi ci kwiaty i czekoladki, ze pragniesz aby mezczyna byl dla ciebie oparciem,zeby okazywal ci uczucie, piescil cie i dotykal czesciej bo tylko w taki sposob odnajdziesz spokoj i szcescie przy jego jezeli facet nie bedzie sie chcial zmienic troszke to moze warto decyzje o wspolnym zamieszkaniu odlozyc na pozniej. Moze poznaj jeszcze lepiej swojego partnera i zdobadz pewnosc ze to jest ten mezczyzna z ktorym chcesz spedzic reszte zycia. Bo narazie wnioskuje ze jestes troche zagubiona, bo na poczatku piszesz ze partner cie kocha, jest dobry a za moment piszesz co innego, ze jest oziebly i nie okazuje ci uczuc i podejrzewasz ze przestal cie tu dostrzegam sprzecznosc, bo gdyby byl taki dobry to nie zalila bys sie , ze nie okazuje ci się zaręczył po 3 miesiącach , dla mnie to też był szok Ech autorko wątku przesadzaszNie każdy facet jest aż taki wylewny , oni okazują w inny sposób uczucia a tobie jest źle Rozumiem cie bo mój partner jest podobny ,ale ja nie narzekam ....jak nie przytula to ide sama sie do niego wtulić i on to odwzajemnia .Pogadaj z nim , jak koleżanka radzi , bo im to czasami trzeba czarne na białym jak małym dzieciom tłumaczyć ....:) 5 Odpowiedź przez zjawiskowe_oczy21 2010-05-15 16:51:04 zjawiskowe_oczy21 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-03-03 Posty: 189 Wiek: 21 lat Odp: Co z tym zrobic????Wiecie dziewczyny nie wiadomo jaki ten facet jest od poczatku znajomosci--> jezeli juz od samego poczatku jest typem ozieblego faceta, ktory nie jest wylewny w pieszczotach i sexie no to autorka watku musi sie z tym pogodzic i probowac z partnerem rozmawiac i jeszce raz cos sie zmieni w ich jezeli facet na poczatku znajomosci jest bardzo czuly i nagle staje sie oziebly no to niestety cos musi byc na dobrze radzi, moze ty zainicjuj pieszczoty, przytul sie do partnera, caluj go po szyji, masuj po pleckach:) no powinien byc w 7 niebie:)Ja np sama poczatkowo przytulalam sie do mojego chlopaka nad ranem, i jemu to bardzo sie podobalo bo mi o tym mowil i teraz wrecz mowi mi ze mam sie w tej chwili tulic do niego jak np jest odwrocony do telewizorka i ogladamy wspolnie tv;) Ale z drugiej strony moj chlopak uwielbia sie przytulac , calowac itp. No kazdy facet jest inny. Moze autorka watku powinna pokazac partnerowi jaka moze to sprawiac im przyjemnosc:)Ja mysle ze autorka watku jest poprostu zagubiona i nie wie co z soba zrobic --> o tym swiadcza jej sprzeczne opinie o partnerze, ze raz jest idealem a raz cos nie gra. 6 Odpowiedź przez Kobietka48 2010-05-15 17:47:24 Kobietka48 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 483 Odp: Co z tym zrobic????Po co pchać sie w taki zwiazek w którym juz na samym początku jest tak jak na końcu!!!???Facta nie zmienisz nawet jak bys mu mówiła 100 razy dziennie ze chcesz byc jest typem misiaczka,albo eskimoska i albo w to wchodzisz i nie marudzisz zeby cie kiział miział,albo poczekaj na tego jedynego,bo tu juz na poczatku masz mozesz sobie sama kupic,a jak szukasz bliskości,to zmień faceta i nie pchaj sie w taki układ. 7 Odpowiedź przez Namaluje Cie Lzami 2010-05-15 18:08:45 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Odp: Co z tym zrobic???? Jest to naprawde dobry czowiek,ustawiony,poukladany dzisiaj rano jak wstal to przyszedl do mnie na dol i mnie mocno przytulil a potem juz wiecie co bylo...Coz-musze sie z tym pogodzic ze nie jest taki wylewny jak bym chciala..widocznie nie mozna miec poprzedni facet za to byl miskiem ..ale co z tego jak cpal i zniszczyl mi zdrowie swoim zachowaniem.... The hard way is the best way. 8 Odpowiedź przez Kobietka48 2010-05-15 18:20:20 Kobietka48 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 483 Odp: Co z tym zrobic????Wiesz,dobra to może byc margaryna!! Ty masz w tym zwiazku czuc sie super i nie mieć wątpliwości,bo to dopiero początek i nie mysl,ze facet sie rozkręci,bo u nich to raczej jest na odwrót. Za rok bedziesz go prosiła o zblizenie. 9 Odpowiedź przez motylek766 2010-05-15 22:44:34 motylek766 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-30 Posty: 144 Odp: Co z tym zrobic???? Namaluje Cie Lzami napisał/a:Jest to naprawde dobry czowiek,ustawiony,poukladany dzisiaj rano jak wstal to przyszedl do mnie na dol i mnie mocno przytulil a potem juz wiecie co bylo...Coz-musze sie z tym pogodzic ze nie jest taki wylewny jak bym chciala..widocznie nie mozna miec poprzedni facet za to byl miskiem ..ale co z tego jak cpal i zniszczyl mi zdrowie swoim zachowaniem....No widzisz ...piszesz ,że wstał ,przyszedł i sie przytulił itp. ...ech no czego ty jeszcze chcesz ? Żeby ciągle na tobie wisiał? Myślę ,że wkońcu by ci się to znudziło i było by gdybaj .....przytula sie ? Przytula ....sama napisałaś , przyniósł czekoladki ? Przyniósł Więc kocha Poza tym oni na różne sposoby potrafia pokazać ,że tak jak już wcześniej napisałam , ty nie gdybaj tylko sama też trochę inicjatywy weź w swoje ręce i przytulaj go , w najmniej oczekiwanym momencie , napewno będzie mu miło a co za tym idzie , będzie to odwzajemniał tym samym potem albo w inny sposób...ech kobieto gdybym ja miała taki problem teraz co ty masz ,o którym piszesz byłabym bardzo szczęsliwa:) 10 Odpowiedź przez Pella 2010-05-15 22:57:53 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Co z tym zrobic???? Właśnie,motylek ! Co za dużo,to niezdrowo xD Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 11 Odpowiedź przez Pixy 2010-05-15 23:14:50 Pixy Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Choleryczka Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 517 Wiek: 31 Odp: Co z tym zrobic???? A ja powiem... że w pierwszej chwili... to mi się przypomniał artykuł z któregoś portalu. O mężach-krypto-gejach szybki ślub - oziębłość - a jednak dziecko - oziębłość - pach jakiś pan w pierwsze skojarzenie... 12 Odpowiedź przez vinnga 2010-05-16 00:00:34 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Co z tym zrobic???? A mi się w pierwszej chwili nasunęło skojarzenie: facet DDA lub z innej patologii. Podejrzewam, że niewielki procent mało wylewnych mężczyzn jest ukrytymi gejami - zresztą nawet ostatnie jego zachowanie przytoczone przez Namaluje Cie Lzami wydaje się temu Cie Lzami - to Ty musisz ocenić, czy potrafisz się pogodzić z jego sposobem okazywania uczuć, czy nie stanie się to w krótkim czasie przyczyną Twojej frustracji, nieporozumień w Waszym związku, czy nie będziesz miała wrażenia, że ciągle Ci czegoś brakuje. Raczej pewne jest to, że on się w tej kwestii nie zmieni. 4 miesiące to bardzo krótko - zbyt krótko, żeby twierdzić, że nie czujesz tego szczęścia, jakie czułaś na początku. Dziewczyno, przecież 4 miesiące to jest właśnie początek! To kiedy Ty się z nim czułaś szczęśliwa? Na pierwszej randce?Pilnuj się, żeby Twoja decyzja nie była podyktowana złudną troską o dobro dziecka. Twój syn prawdopodobnie będzie lubił każdego faceta, jakiego wybierzesz. Natomiast jeśli za rok, 2 czy 5 lat uznasz, że to jednak nie jest właściwy mężczyzna - Twoje dziecko wtedy przeżyje to dużo ciężej niż rozstanie po kilku miesiącach bez wspólnego mieszkania. Twoim celem powinno być stworzenie dziecku wzorca ciepłej, kochającej się rodziny a nie dostarczenie chwilowego dorosłego towarzysza zabaw...Ja się trochę identyfikuję z Twoją sytuacją. Również mam dziecko z poprzedniego, toksycznego związku, również potrzebuję ogromnej ilości czułości, również jestem na początku nowego związku. Różnice: po rozstaniu z poprzednim partnerem byłam przekonana, że zawsze będę sama, ponieważ gdybym miała z kimś być to musiałby to być ideał pod każdym względem. W każdym facecie coś mi nie odpowiadało i skreślałam go, wybierając rolę samotnej matki zamiast związku, który nie do końca by mnie satysfakcjonował. I w końcu, zupełnie przypadkiem, trafiłam na mojego ideałka. Jesteśmy razem 4 miesiące i każdego dnia jestem z nim bardziej szczęśliwa i bardziej pewna dokonanego wyboru. Jeżeli Tobie czegoś brakuje już po 4 miesiącach to pomyśl, co będzie później? Z potrzeby czułości nie da się zrezygnować. I na pewno nie jest tak, jak pisze motylek766 - choćby "wisiał na Tobie" cały czas - nie znudzi Ci się, jeśli natomiast będzie Cię przytulał tylko przy okazji rzadkiego seksu - na pewno nie będziesz z nim szczęśliwa... 13 Odpowiedź przez Namaluje Cie Lzami 2010-05-16 03:17:52 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Odp: Co z tym zrobic???? co robic?????? The hard way is the best way. 14 Odpowiedź przez Lilusia50 2010-05-16 09:48:17 Lilusia50 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 430 Wiek: metryka zaginęła Odp: Co z tym zrobic???? Wydaje mi się, że powinnaś zrobić głęboką analizę swoich potrzeb:1. jeśli potrzeba bliskości i czułości jest u Ciebie priorytetowa - musisz faceta sobie odpuścić, bo będzie Ci ciężko się pogodzić ze sporadycznym seksem i dotykiem;2. zastanów się, czy nie będziesz chciała szukać tej bliskości poza związkiem - to też powód do rozstania3. ale, gdy jesteś w stanie przewartościować swoje potrzeby i inne uczucia do niego postawić ponad pieszczotami, to wtedy z nim zostań;Ale to naprawdę Kochana zależy od Twoich potrzeb - te potrzeby, które nie są zaspakajane w związku, zaczną doskwierać coraz mocniej - prędzej czy później zaczniesz szukać ich zaspokojenia gdzie jeszcze inna wersja: małymi kroczkami cierpliwie ucz swojego faceta bliskości, dotyku, głaskania. Ciekawym doświadczeniem dla mnie był mój mały kot: gdy chce, by go pogłaskać, przychodzi na kolanka i dotąd mnie stuka pyszczkiem w dłoń, dopóki go nie pogłaszczę. I doczekuje się tych pieszczot zawsze, nawet, gdy jestem zajęta czym innym. Nawet, gdy mnie to z początku irytuje, zawsze doczeka się swojej porcji chyba też jest jakiś drogowskaz - spróbuj, może będzie to skuteczna metoda także dla Twojego faceta ? Powodzenia ! To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas. 15 Odpowiedź przez Pixy 2010-05-16 12:08:41 Pixy Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Choleryczka Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 517 Wiek: 31 Odp: Co z tym zrobic????Ja bym zażądała nieco więcej czasu przed zobacz jak to wygląda w praniu. Cztery miesiące to zdecydowanie za mało przy takich wątpliwościach. 16 Odpowiedź przez Namaluje Cie Lzami 2010-05-17 10:01:40 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Odp: Co z tym zrobic???? A przyszlo mi do glowy ze on moze chce mnie tylko uzyc do urodzenia dziecka?Bo on bardzo chce miec dziecko ten pierscionek mam dostac w czerwcu zareczynowy-na moje urodziny,,a potem juz to tylko chyba slub....Moze on mnie wcale nie kocha a tylko chce wykorzystac-urodze mu dziecko,bede jego zona.....no ale z drugiej strony czy jest cos takiego mozliwe????co o tym dziewczyny myslicie?? The hard way is the best way. 17 Odpowiedź przez vinnga 2010-05-17 10:55:15 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Co z tym zrobic???? Różne dziwadła chodzą po tym świecie. To, co Ci przyszło do głowy jest możliwe, mimo, że wydaje się głupie i nieprawdopodobne. Za mało powiedziałaś o swoim partnerze, żeby można było rozważyć, czy taka opcja wchodzi w grę... Namaluje Cie Lzami - Ty masz z tym facetem kontakt, spróbuj na niego wnikliwie popatrzeć - może sama wymyślisz, jakie on ma intencje. Zrób też analizę swoich oczekiwań i priorytetów - tak jak napisała Lilusia. Jeśli okaże się, że potrzeba czułości jest dla Ciebie najważniejsza - nie pakuj się w związek, który Cię nie uszczęśliwi. i nie myśl, że jesteś jakaś dziwna albo nienormalna, jeśli facet Ci nie odpowiada tylko z powodu tego, że Cię mało przytula. Co to za związek z wyrachowania, przeliczania za i przeciw?A swoją drogą trochę za wcześnie na planowanie wspólnego życia, zwłaszcza, że masz wątpliwości. Pierścionek przyjąć możesz, ale nei wyznaczajcie zbyt szybko daty ślubu. Niestety wspólne mieszkanie w Twojej sytuacji to na razie niezbyt mądry pomysł. Ty zawsze możesz się wyprowadzić, ale Twoje dziecko może bardzo cierpieć, jeżeli kolejny mężczyzna zniknie z jego życia... 18 Odpowiedź przez Namaluje Cie Lzami 2010-05-18 16:13:34 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Odp: Co z tym zrobic???? mam juz 35 lat,przeszlam wiele zwiazkow,w tym mnie duzo nauczylo,nauczylam sie byc niezalezna i sama sobie co jest ze mna ale ja chyba nie umiem juz zyc w jestem sama to pragne bliskosci-kogos z kim spedzilabym zycie itd...a jak juz to dostalam-to z kolei boje sie czy to wyjdzie!Moze juz za pozno na wybrzydzanie w facetach-bo taka wlasnie bylam ...Moj obecny facet jest dobrym czlowiekiem,ma swietne podejscie do mojego syna,jest spokojny, czego mi brakuje to tych pieszczot i o tym myslicie? The hard way is the best way. 19 Odpowiedź przez Join2Game 2010-05-20 14:46:30 Join2Game Netchłopak Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-20 Posty: 94 Odp: Co z tym zrobic????Może nie mam takich bojów w życiu jak Ty za sobą, jednak wiem jedno... rozmowa może coś zacząć lub zakończyć. Na facetów działają czyny, zbyt wiele by tutaj pisać jednak nie zmienisz go nigdy tak bardzo jakbyś tego chciała. Ja w ogóle nie wiem po co chcecie nas zmieniac? Małe rzeczy cieszą Cię bardziej a coś porządnego to jak złoty deszcz...po co to zmieniać, wystarcz iśc małymi kroczkami. I nie pchaj się na siłe w układanie rodziny, nic na siłe... pamiętaj też o tym że 4 miesiące to nie za długo, zaledwie 120 dni... 20 Odpowiedź przez Namaluje Cie Lzami 2011-04-12 15:00:05 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Odp: Co z tym zrobic???? Jestem z nim juz ponad nic sie nie lipcu mamy sie pobrac a ja mam coraz to wieksze watpliwosci czy on mnie w ogole kocha...w lutym urodzilam slicznego synka,jestesmy szczesliwi,ale.....Niedawno zobaczylam ze moj MIly wchodzi na strony z rozebranymi laskami,wiem ze faceci lubieja popatrzec ale mnie to ubodlo,oj strasznie:( Bo ja tez bylam laska przed ciaza ,w ciazy przytylam 20 kg ,cos mi glupia katuje sie dietami i tabletami na odchudzanie -tylko po to aby on wreszcie zwrocil na mnie uwage,,on jest osoba co nie potrafi okazywac uczuc,jest taki zimny..Odkad zauwazylam ze oglada te laski -ja popadlam w kompleksy,nienawidze swojego ciala,katuje sie cwiczeniami ,wypruwam z siebie on ze te laski nic nie znacza,ze tylko patrzyl,ze kocha nie potrafi mi pomaga w domu,przy dziecku,jest spokojny i dobry,,,ale ja coraz czesciej mysle0-co robic??Mam juz 36 lat,moze za pozno na szukanie kogos nowego?Nawet niemam na to sily majac 2 facet nigdy mi nie powiedzial-kochanie,kocham cie taka jaka jestes-nie katuj sie tak,nigdy cie nie zamienilbym na inna,,,To takie proste slowa a tyle dla mnie znacza.... The hard way is the best way. 21 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-04-12 15:26:57 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-04-12 15:28:29) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Co z tym zrobic???? Namaluje Cie Lzami napisał/a:Jestem z nim juz ponad nic sie nie lipcu mamy sie pobrac a ja mam coraz to wieksze watpliwosci czy on mnie w ogole kocha...w lutym urodzilam slicznego synka,jestesmy szczesliwi,ale.....Niedawno zobaczylam ze moj MIly wchodzi na strony z rozebranymi laskami,wiem ze faceci lubieja popatrzec ale mnie to ubodlo,oj strasznie:( Bo ja tez bylam laska przed ciaza ,w ciazy przytylam 20 kg ,cos mi glupia katuje sie dietami i tabletami na odchudzanie -tylko po to aby on wreszcie zwrocil na mnie uwage,,on jest osoba co nie potrafi okazywac uczuc,jest taki zimny..Odkad zauwazylam ze oglada te laski -ja popadlam w kompleksy,nienawidze swojego ciala,katuje sie cwiczeniami ,wypruwam z siebie on ze te laski nic nie znacza,ze tylko patrzyl,ze kocha nie potrafi mi pomaga w domu,przy dziecku,jest spokojny i dobry,,,ale ja coraz czesciej mysle0-co robic??Mam juz 36 lat,moze za pozno na szukanie kogos nowego?Nawet niemam na to sily majac 2 facet nigdy mi nie powiedzial-kochanie,kocham cie taka jaka jestes-nie katuj sie tak,nigdy cie nie zamienilbym na inna,,,To takie proste slowa a tyle dla mnie znacza....Czy ten Twój mężczyzna cokolwiek wie o Twoich niepokojach, problemach, pytaniach? Czy tylko tak fruwasz w oparach swej wyobraźni?Skąd on może wiedzieć, że chcesz usłyszeć taki tekst a nie inny. A poza tym uwierzyłabyś? Przecież powiedział, że te "laski" nic nie znaczą i co? Uwierzyłaś? Prawie rok temu Join2Game proponował, byś porozmawiała ze swoim mężczyzną. I jaki był efekt tej rozmowy, czy w ogóle pogadałaś z nim?Może i ten Twój ma kłopot z okazywaniem uczuć, ale nie jest to różnoznaczne z brakiem jeszcze jedno. Obawy są w Tobie, tylko czy one są realne? Bo obawy możesz mieć cały czas, możesz dostać od niego gwarancje na piśmie, tylko czy uwierzysz? A kogoś się kocha również mimo jakichś cech, a nie tylko za posiadanie też, jak trudno się żyje z kimś, kto przepełniony jest lękami i obawami, i który analizuje każde zachowanie pod kątem "kocha-nie kocha".Jeśli ten Twój mężczyzna jest z Tobą i Twoją podejrzliwością tak długo, to Cię kocha. Ale pomimo to, niż za to. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 22 Odpowiedź przez Namaluje Cie Lzami 2011-04-12 15:42:32 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Odp: Co z tym zrobic???? Oczywiscie ze z nim rozmawialam i to 100 razy! On wciaz powtarza ze juz taki jest-nie umie okazac mi tego ,bo jak patrze na innych facetow jak przytulaja swoje partnerki to jest mi zal ze to nie ja..I mysle ze on mnie nie kocha,a jest tylko przez dziecko(ktore to razem zaplanowalismy)ja mu caly czas powtarzam ze nie musi byc ze mna przez dziecko,ze dam rade sama ,a i slubu nie musimy brac przeciez...Ostatnio powiedzial ze tez coraz czesciej mysli o tym aby tego slubu nie mam z nim zyc bez milosci?Nie czuje tego od niego zupelnie,jest to ciezkie i...niewiem co dalej robic?Zerwac ten zwiazek czy dalej zyc z nim? Nigdy nie mialam tylu kompleksow co teraz-poniewaz mysle zle o sobie-ze jestem spaskudzona przez ostatnia ciaze,wiec dlatego patrzy na inne rozebrane laski w necie,Czuje sie zle i podle ,co robic?Pomozcie. The hard way is the best way. 23 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-04-12 15:52:30 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-04-12 15:55:27) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Co z tym zrobic???? Namaluje Cie Lzami napisał/a:Oczywiscie ze z nim rozmawialam i to 100 razy! On wciaz powtarza ze juz taki jest-nie umie okazac mi tego ,bo jak patrze na innych facetow jak przytulaja swoje partnerki to jest mi zal ze to nie ja..I mysle ze on mnie nie kocha,a jest tylko przez dziecko(ktore to razem zaplanowalismy)ja mu caly czas powtarzam ze nie musi byc ze mna przez dziecko,ze dam rade sama ,a i slubu nie musimy brac przeciez...Ostatnio powiedzial ze tez coraz czesciej mysli o tym aby tego slubu nie mam z nim zyc bez milosci?Nie czuje tego od niego zupelnie,jest to ciezkie i...niewiem co dalej robic?Zerwac ten zwiazek czy dalej zyc z nim? Nigdy nie mialam tylu kompleksow co teraz-poniewaz mysle zle o sobie-ze jestem spaskudzona przez ostatnia ciaze,wiec dlatego patrzy na inne rozebrane laski w necie,Czuje sie zle i podle ,co robic? spraw:1. może ten Twój pan wie trochę o sobie i można mu zaufać, gdy mówi, że nie nauczył się (bo tego też się człek uczy) okazywania jeśli byłabym z osobą, która ciągle nie jest pewna czy chce być ze mną, to też zastanawiałabym się czy brać z tą osobą zastanów się czy chcesz być z nim, bo to ostatnia okazja na złapanie faceta, czy chcesz z nim być, bo go kochasz4. nie mam wątpliwości, że ten facet kocha Ciebie, ale mam wątpliwości czy Ty jego kochasz5. jeśli masz tyle kompleksów i ciągle żyjesz w niepewności, strachu, obawach - IDŹ SZYBKO NA TERAPIĘ. Nasze pisanie tutaj niewiele nikt myślący nie zdecyduje za Ciebie, czy masz zerwać ten związek, czy dalej żyć z nim - Twoje życie, Twoja jedno. Zrezygnuj, dla swojego dobra, z wychowywania dorosłego mężczyzny. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 24 Odpowiedź przez lool2 2011-04-12 16:17:07 lool2 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-16 Posty: 454 Odp: Co z tym zrobic????ja miałam to samo i powiem Ci że żale i płacz nic nie dadzą, nie zmieni się. jeśli go kochasz i nie chcesz bez niego żyć to przeżyjesz, bo dla mnie to już norma rzadkie abo brak okazywania uczuć, a jeśli nie to... 25 Odpowiedź przez Namaluje Cie Lzami 2011-04-12 23:00:06 Namaluje Cie Lzami Netbabeczka Nieaktywny Zawód: pracownik adm-biur Zarejestrowany: 2009-04-13 Posty: 428 Wiek: 33 Odp: Co z tym zrobic???? Wiem ze on sie nie zmieni,ale ja rowniez sie nie potrzebuje ciepla i czulosci a on mi tego nie tego sfrustrowana,zdolowana i niewiem co ze ja cos tam sobie wymyslam...-tez o tym myslalam,ale to nic nie zmieni poniewaz zawsze bede szukac ciepla drugiego mi tego nie daje,wiec co mam zrobic?Isc do innego?Znalezc sobie kochanka??! Nie chce tak!Dodam ze moj facet byl wczesniej w dlugim zwiazku i zostal zdradzony,nastepna dziewczyna zostawila go z takiego samego powodu jak moj chyba to z nim jest cos nie tak a nie ze mna?Nie chce mu tego mowic bo boje sie ze go zranie jesli wypomne mu ze parokrotnie zostal mam z nim dziecko,szanuje go i kocham,ale coraz czesciej mysle o rozstaniu(czy to jest powod? )Boje sie z kolei rozstania bo nie chce aby nasz synek wychowywal sie bez chce zranic takiego malenstwa. The hard way is the best way. 26 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-04-12 23:17:59 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-04-12 23:19:16) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,007 Odp: Co z tym zrobic???? Namaluje Cie Lzami napisał/a:Wiem ze on sie nie zmieni,ale ja rowniez sie nie potrzebuje ciepla i czulosci a on mi tego nie tego sfrustrowana,zdolowana i niewiem co ze ja cos tam sobie wymyslam...-tez o tym myslalam,ale to nic nie zmieni poniewaz zawsze bede szukac ciepla drugiego mi tego nie daje,wiec co mam zrobic?Isc do innego?Znalezc sobie kochanka??! Nie chce tak!Dodam ze moj facet byl wczesniej w dlugim zwiazku i zostal zdradzony,nastepna dziewczyna zostawila go z takiego samego powodu jak moj chyba to z nim jest cos nie tak a nie ze mna?Nie chce mu tego mowic bo boje sie ze go zranie jesli wypomne mu ze parokrotnie zostal mam z nim dziecko,szanuje go i kocham,ale coraz czesciej mysle o rozstaniu(czy to jest powod? )Boje sie z kolei rozstania bo nie chce aby nasz synek wychowywal sie bez chce zranic takiego Cie Lzami, zrobisz co zechcesz. Ja tylko czytam to, co napisałaś i wyciągam wnioski. A dzisiaj poczytałam jeszcze Twoje wcześniejsze posty i znalazłam taki:Namaluje Cie Lzami napisał/a:czuje ze cos jest nie tak,,tzn-zaczynam tesknic za starymi czasami-tym luzem,niezaleznoscia przede tak bylo przez prawie 10 lat!! Jestem szczesliwa-niby-bo ulozylo sie tak wlasnie jak cale zycie marzylam ale...brakuje mi czesto tej przeszlosci-tzn-tych lepszych strony samotnosci,tak jak napisalam-niezaleznosci,imprez,dyskotek...Teraz nigdzie nie wychodzimy bo jestem w ciazy i ciesze sie z tego! Ale ciezko mi sie przestawic na obowiazki,nieprzespane noce,kiedy zawsze byl luz blues..Teraz Twoje ostatnie posty inaczej można zinterpretować, bo przecież i ten wątek, i ten zacytowany z innego tematu dotyczą tego samego Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
A jeśli nawet, to on sam byłby na spalonej pozycji, bo przecież nie uszłoby bez obgadywania, hehe :D 2. Chłopak jest o rok lub więcej starszy. Z nimi jest troszkę trudniej, bo nie wiemy jak się zachowują, gdy ich nie widzimy, np. na lekcjach. Można zagaić do niego na przerwie, wpaść na niego!
To, że często nastolatkowie w tak dużej mierze chcą się zabić ma przyczyny w cywilizacji. To JEST GIGANTYCZNY MINUS bycia cywilizacji. Im bardziej się rozwijamy, tym więcej wymagamy od jednostek(czyli ludzi) im więcej wymagamy, tym niektórym ciężej jest znieść presję, w tym naukę, pracę, kogoś do dzielenia łoża... można by wypisywać o wiele więcej, ale czas to pieniądz. Nie każdy jest w stanie znieść takie życie, po prostu jakby "nie jest do tego przystosowany, stworzony", wiem, bo sam męczę się od do dzisiaj z depresją. Nie wiem jak długo jeszcze pożyję, bo życie mam zrujnowane od rodziny, która jest rozbita już 10 lat, aż po decyzje życiowe, wielkie błędy, nieszczęśliwą miłość, szpetny wygląd i tak dalej. Nie cierpię raczej na anhedonię - umiem niezmiernie rzadko odczuwać radość krótkotrwałą, słabą, ale zawsze taką, która może mi poprawić humor. Nie wiem co chcę robić w życiu, widać nie zostałem stworzony aby żyć tutaj. Często prosiłem Boga o jakiś najmniejszy znak co mam robić z takim fantem, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi... Często każdego wieczoru, każdej nocy we łzach "biję się z myślami", bo okno jest 4 metry od łóżka, stryczek by się znalazł i zawiesiło tuż za oknem na balustradzie niewielkiego balkoniku. Skok w parę metrów w dół z pętlą na szyi gwarantuje śmierć poprzez złamanie rdzenia kręgowego. Tą wiadomością chcę się podzielić, lecz nie ma co się chwalić. Szukam zrozumienia a nie pomocy, bo już raczej cud nie jest mi w stanie pomóc. Adam, 15 lat
Co mam zrobic aby chłopak zwrócił na mnie uwagę? 2015-01-23 20:21:30; Co zrobic aby chłopak zwrócił na mnie uwagę? 2011-10-31 21:15:39; Co mam zrobic by chłopak zwrócił na mnie uwagę 2011-03-23 18:24:48; Co zrobic aby chłopak zwrócił na mnie uwagę? 2011-05-06 15:14:38; Co zrobic zeby chłopak zwrócił na mnie uwagę?? 2009-09
Witam. Od 2,5roku bylam w zwiazku z pewnym chlopakiem. Po roku zamieszkalismy ze soba, nawet mi sie oswiadczyl. Od dluzszego czasu coraz dluzej przesiadywal przed komputerem i zbyt malo mi poswiecal czasu. Jak mu zwracalam uwage to mowil zebym dala mu spokoj... Po 16wracal do domu i nic tylko komputer. Jesli sie mna zajmowal to 10-30min dziennie, a dla mnie to bylo za malo. Nim sie obejrzal to z godziny 18 zrobila sie 22/23 i tlumaczyl, iz jest zmeczony i idzie spac. Ja mialam potrzebe porozmawiania przed snem, a on mnie zbywal. Oczywiscie tutaj po mojej wypowiedzi moze wygladac to tak jakby mnie nie kochal, olewal, jednak dla niego gry to jest cos jak 'hobby'. Czesto mielismy male klotnie dotyczace jego grania i mu marudzilam, probowalam wszystkiego zeby tylko mial dla mnie wiecej czasu. Ja caly czas sama, nie mialam z kim porozmawiac, bo byl tak skupiony na komputerze... Czulam sie samotna, wiec zaczelam mowic, iz wyprowadze sie od niego i pojade do rodzicow. Z poczatku byl wkurzony i twierdzil, ze nic zlego nie robi. Zaczelam coraz czesciej mowic, iz nie zostane tutaj, mam dosc (Jak mowilam o tym znajomym to mowili 'zostaw go' itp. Nie zauwazylam, a moje zachowanie stalo sie gorsze... Zaczelam mowic, ze sobie znajde nowego chlopaka itd. Mysle, ze moje zachowanie, wypowiedziane slowa byly spowodowane tym, iz buntowali mnie znajomi. Bylam taka zaslepiona, jednak ciagle bylismy razem i sie kochalismy, wszystko co zle to odlozylismy na bok. Kilka dni temu przyjechalam do rodzicow na sw i nie mialam ciagle humoru, czepiali sie caly czas, mowili mi glupoty, wiec jak pisalam z chlopakiem i dowiedzialam sie, iz on powiedzial swoim rodzicom, ze ja tutaj zostaje to cos we mnie peklo. (oczywiscie, ze chcialam dalej z nim mieszkac, ale tyle x mowilam, iz tu zostaje, wiec moze uwierzyl.) zaczelam myslec, iz ma mnie gleboko w d... i pisalam, ze on nie chce ze mna byc, bo nie probowal nic zrobic, nic zmienic, a on mowil, iz ja przesadzam i nic nie mogl zrobic, bo sie uparlam tego. Tak mnie wkurzal, zaczelismy temat o dzieciach to pisalam, ze nie bede miec dzieci, nie z nim i z nikim innym, bo nie bede z nikim na stale. Tez sie niezle wkurzyl i zaczal mi rozne rzeczy wypominac....napisalam, ze nie chce tu zostac, a on 'nie ma odwrotu' i pytalam sie co mam zrobic, a on zebym dokonczyla szkole, znalazla prace... To wygladalo tak jakby nie chcial ze mna byc, a ja sama jak idiotka zaczelam pisac wczesniej... Zalamana i ze mam go gdzies, bo nie chce ze mna byc i sobie znajde nowego chlopaka i przespie sie z kims w sylwestra. On zaczal pisac, ze fajnie itd sarkastycznie. W koncu pisal 'to teraz wypier.. do niego' a ja 'to Ty idz do swojej tej przyjacioleczki, bo pewnie mnie oklamywales, ze to byla tylko kolezanka kilka lat temu'. W koncu napisal, ze usunie fb, polamie karty do telefonu i pojedzie do rodziny zebym nie przyjezdzala, i nie miala z nim kontaktu, wiec ja na to, ze nie mialabym po co wracac... Odpisal 'zegnam na zawsze' i przestal mi odpisywac, myslalam, iz cos sobie zrobil i pozniej dowiedzialam sie od jego matki, ze siedzi w domu i gra w 'eurobiznes' to kamien z serca zszedl... Jego matka przekazywala co chwile ode mnie wiadomosci, ze mam cos waznego do powiedzenia. Po 1dniu wszedl na fb i pisal, ze ma mnie dosc i z nami koniec. To ja pisalam 'napisz, ze mnie nie kochasz i powiedz mi to w twarz jak nie chcesz ze mna byc' zbywal mnie czyms innym. W koncu to powtorzylam i napisal, ze mnie nie kocha... Od tamtej pory, od 26 nie pisze do mnie. Przyjechalam 27 do niego i go przepraszalam, chcialam zeby dal mi szanse. Mowil, ze nie da, bo mnie nie kocha od wakacji, ze tylko udawal zeby uniknac mojego 'lamentu' jak wtedy sie zachowywalam... Mowil, ze ma mnie dosc, jest na kacu i przespal sie z jakas dziewczyna wczoraj po pijaku i spotyka sie z dziewczynami, a jak nie wierze to mam sie spytac jego dziadka albo kolegi. Spytalam sie jego dziadka, a on o niczym takim nie wiedzial. Powiedzialam bylemu o tym, a on twierdzil, dziadek jest wiecznie zamulony i nieogarnia. Jego kolega ma malinki, wiec mowil, ze jesli chce uwierzyc to mam spojrzec na jego szyje. Nawet, jesli ma to u bylego ich nie widzialam, wiec skad pewnosc, ze robil takie glupoty... Uciekl z domu zeby ze mna nie rozmawiac, a ja za nim pobieglam i zaczelam chodzic tak zeby powiedzial mi jak jest... Ciagle to samo powtarzal, a ja ciagle chodzilam zaplakana zebym pojechala do domu... A ja nie chcialam tam wracac, nie po tym co uslyszalam. Podeszlam do rzeki tak o i plakalam, nie wiedzialam co zrobic ze nie chce bez niego zyc i nie wytrzymam bez niego. Chyba pomyslal, ze chce sobie cos zrobic i tak stal i sie patrzyl na to co robie. Ciagle powtarzal, ze mam jechac, a ja mowilam 'skoro nie chcesz ze mna byc to po co tutaj stoisz? Miales gdzies isc to idz' to on na to, ze jak ja chce cos sobie zrobic to jak stad wyjade.. Poszlam na lawke, z daleka mnie obserwowal i po 2min poszefl do domu. minelo to poszlam i czekalam u niego pod klatka, w koncu jego babcia tez mowila zeby mi dal szanse, a on mowil, ze nie da. Wpuscila mnie do srodka i byly mowil 'jedz do domu' sprawdzil busy i mnie odprowadzal. Prawie sila mnie z domu wyciagal, bo nie chcialam isc. W koncu poszlismy w str przystanku, a ja zbywalam go zeby nie isc na busa, zaczelam chodzic w kazda str, bo nie wiedzialam co zrobic. Jakos doszlismy do tego busa i wsiadlam, czekal az odjedzie. Od tamtej pory jestem zalamana, nie chce mi sie zyc. Oddalam mu pierscionek zareczynowy i komputer. Pisalam mu na fb, robilam spam... Wszystko napisalam jego matce to ona i kilka innych osob twierdza zebym do niego sie nie odzywala, jak zateskni to wroci. Tylko fajnie, ze to on mnie olewa... Nie moge w to wszystko uwierzyc. 23 przytulal mnie, calowal i mowil, ze mnie kocha, a po tej klotni (25) wszystko sie zmienilo... Pewnie bez sensu robic sobie nadzieje? Czy to ja wszystko zniszczylam? Jak bylismy razem to czesto klamal. Caly swiat mi runal kilka dni temu. Po szkole sredniej mial isc do pracy, mielismy razem zamieszkac, a on od niedawna wymyslil sobie studia, a mi nie pasowalo to, iz kolejne kilka lat bedziemy musieli mieszkac z jego rodzicami. Nic nie moglismy z tym zrobic... Ja nie skonczylam szkoly zeby z nim mieszkac, olewalan znajomych... Tak bardzo go kocham, ze wszystko dla niego moge zrobic... Moi rodzice tylko pytaja sie o niego, nie daja mi spokoju, a ja probuje jak najmniej o nim myslec... Nie wiem jak w tej sytuacji sie zachowac. Poza tym graniem normalnie sie zachowywal. Nigdy nie mowil mi czegos takiego zeby mogl mnie zranic. On to robi specjalnie zebym dala mu spokoj, ze to naprawde koniec? Znam go najbardziej ze wszystkich. Nigdy nie chodzil pic, gral na komputerze, nie mial znajomych, a tymbardziej nie zwracal uwagi na zadne dziewczyny... Jednak na poczatku zwiazku przez jego klamstwa zerwalam z nim to niby poszedl raz w zyciu pic. Raz nawet sie pocial. Tesknie za nim, nie wiem co mam zrobic... Nie odzywa sie, a dla mnie jest wszystkim... Co mam zrobic? Czekac az sie odezwie? Co jesli tego nie zrobi? Jak mowilam, ze nie chce jechac do domu to powiedzial, iz jak nie pojade to juz go nie zobacze. A czy zerwanie z tym sie nie wiaze...? Jak pomysle, ze on sie nie odezwie i to jest rzeczywistosc to nie wiem co ze soba zrobie... Nie mam zamiaru okaleczac sie itd, dalej mam nadzieje, ze sie pogodzimy. Bo jak mozna przekreslic 2,5 roku? Nie bede potrafila o nim zapomniec. Naprawde mnie nie kocha? To byl moj 1chlopak, a ja jego 1dziewczyna...
.
  • vswmfb1xjg.pages.dev/629
  • vswmfb1xjg.pages.dev/202
  • vswmfb1xjg.pages.dev/470
  • vswmfb1xjg.pages.dev/920
  • vswmfb1xjg.pages.dev/73
  • vswmfb1xjg.pages.dev/688
  • vswmfb1xjg.pages.dev/936
  • vswmfb1xjg.pages.dev/190
  • vswmfb1xjg.pages.dev/252
  • vswmfb1xjg.pages.dev/451
  • vswmfb1xjg.pages.dev/635
  • vswmfb1xjg.pages.dev/876
  • vswmfb1xjg.pages.dev/571
  • vswmfb1xjg.pages.dev/137
  • vswmfb1xjg.pages.dev/607
  • co zrobic zeby chlopak zwrocil na mnie uwage